Strony

piątek, 22 listopada 2013

Robotnicy '80

Dokument z 1980 r. zrealizowany przez Andrzeja Chodakowskiego i Andrzeja Zajączkowskiego. Półtoragodzinna relacja z przebiegu rozmów pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a przedstawicielami Komisji Rządowej w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku. Przymierzałem się kilka razy, obejrzałem dopiero wczoraj.

Co się rzuca w oczy? Przede wszystkim wysoka kultura dyskusji pomiędzy robotnikami a przedstawicielami ówczesnego komunistycznego rządu. Ale także - jasny sygnał, że robotnicy nie mają najmniejszego zamiaru "obalać ustroju i istniejących sojuszy" /przede wszystkim jak można się domyśleć, z Sowieckim Sojuzem/, że walczą tylko /chociaż wtedy to było "aż"/ z arogancją władzy która nie przestrzegała przepisów które sama ustanowiła. Najodważniej występują Anna Walentynowicz i Andrzej Gwiazda, którzy wkrótce zostaną zepchnięci na zupełny margines, ale nawet oni nie myślą o żadnym zamachu na socjalizm.

Oczywiście po 30 latach wiemy o niewiarygodnym wręcz nasyceniu "Solidarności" sb-cką agenturą, wiemy że tzw. "doradcy" z późniejszego "różowego Salonu" mieli za zadanie pacyfikować zbyt radykalne nastroje. Ale wiemy również, że w takim razie bajki "o młodym robotniku który przeskoczył płot i obalił komunę" są tylko bajkami, z czego historycy już dawno zdali sobie sprawę, ale w szkołach tłoczy się młodzieży do głów inną, oficjalnie obowiązującą jeszcze wersję historii.

1 komentarz:

  1. Z tym, że robotnicy walczyli o pieniądze, chleb i godność w pierwszym rzędzie - się zgodzę. Ale myślę, że część z liderów, ta najbardziej radykalna i wkrótce odsunięta, jednak w głębi duszy myślała jakby tu zamachnąć się na ustrój, ale nie wierzyła, jak większość chyba wtedy, w powodzenie, bo nie przewidziała, że komunizm wykończony w końcu wojanmi zimnymi i prawdziwymi wkrótce sam się niemal przewróci po śmierci Breżniewa i Andropowa. Co do historii w szkole... Cóż, kiedy się uczyłem też było podobnie: jedne lekcje w szkole, inne w domu oraz od babci i dziadka :) Kto myśli i szuka - nie zginie.

    OdpowiedzUsuń