Tydzień w Polsce. W planach, oprócz Krakowa: Tomaszów Lubelski, Bełżec, Mała, Żywiec, Góra Żar i Sucha Beskidzka ;-)
Z Cork do Krakowa już nic nie lata, więc najpierw do Dublina. Pojechaliśmy autem z ks. Piotrem, który również tego dnia leciał do Polski. Ks. Piotr jest profesjonalistą, czas ma wyliczony co do minuty, ja - wprost przeciwnie, lubię być znacznie wcześniej bo zawsze obawiam się, że nie zdążę, więc - trochę miałem stracha. Niemniej oczywiście zdążyliśmy, co pokazuje że trzeba ufać Panu Bogu - i Jego ziemskim namiestnikom :-)
Miejsca w końcu numerowane, skończyło się więc przepychanie. A - i nikt nie klaskał przy lądowaniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz