Strony

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Mój kRAJ murem podzielony...

Dwa różne wydarzenia, wybory lokalne w Irlandii i pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego w Polsce, mają wspólny mianownik - pokazują, że ciągle jesteśmy podzieleni. Mało tego - linia podziału staje się coraz głębsza. 

Historia podziałów w naszym Narodzie jest tak stara, jak sam Naród. Zaczęło się od rozbicia dzielnicowego i trwa aż do rozbicia rządowego tupolewa w Smoleńsku. A w międzyczasie dzieliliśmy się na tych, którzy szli do narodowych powstań i na tych, którzy zabitych powstańców obdzierali z butów. Przy czym ci pierwsi ginęli a ci drudzy wprost przeciwnie, rozmnożyli się ponad miarę.

O wyniku majowych wyborów lokalnych na naszej Wyspie pisałem w polonijnym miesięczniku MIR już we wrześniu roku poprzedniego. Sprawdziły się co do joty, kto nie wierzy niech sprawdzi. Gdybym tak samo potrafił przewidywać wyniki w totka, to zawstydziłbym swoim majątkiem samego Władimira Władimirowicza Putina. Nic się nie zmieniło od 2009 roku, pięć lat /i trochę kasy polskich podatników na szkolenia lokalnego polonijnego aktywu/ - zmarnowane. Polacy tutaj nie głosują i głosować nie będą, czy to w wyborach lokalnych czy europarlamentarnych. Na wszystkich polskich kandydatów w ostatnich wyborach samorządowych oddano, jak policzyłem, w sumie 1132 głosy, przy czym wiadomym jest, że nie były to tylko "polskie" głosy. Z kolei w wyborach do Parlamentu Europejskiego w komisjach wyborczych w Dublinie zagłosowało 885 Rodaków. Jaki to jest procent, czy też może wręcz promil Rodaków zamieszkałych tutaj, niech sobie każdy sam policzy. Jak dla mnie, to granica błędu statystycznego, proch i kurz, puch marny jak pisał poeta. Nie mamy potrzeby mieć swojego radnego, nie chcemy też decydować kto będzie europosłem. Wolno nam? Wolno. Wybrali za nas inni.

W sumie mi się też oberwało, bo mędrkuję a sam nie głosowałem. Ano nie głosowałem, bo mnie tutaj nie było. Traf chciał, że w tym wyborczym akurat tygodniu przeniosłem się na Ojczyzny łono. "Mogłeś głosować listownie" - zaznaczył mój znajomy w facebookowej dyskusji. Pewnie mogłem, tak jak wiele innych rzeczy które mogłem, a nie zrobiłem. Mogłem np. wyuczyć się na stomatologa a nie na politologa i zamiast tracić czas na facebookowe debaty, otworzyć sobie w kRAJu prywatny gabinet i u ładnej dziewczynki wyrywać jedynki, zamiast gdzieś tam w świecie za funtem odkładać funt. Albo euro, wszystko jedno, i to i tamto jest dla mnie abstrakcją. Głosowałem za to w 2009 roku i to co zobaczyłem kazało mi zwątpić w siłę polonijnego elektoratu. Na marginesie - Irlandczycy doszli do tego samego wniosku.

Gdzie tu podział? Jest, chociaż na skalę nieporównanie mniejszą niż w kRAJu. Podział jest na tych, którym się chce działać i na tych, którzy uważają za jednym z bohaterów "Czterdziestolatka", że "porządny człowiek siedzi w domu". Ktoś działa społecznie? Pewnie kasę ma z tego na boku. Polak w Irlandii startuje w wyborach samorządowych? Nachapać się chce z naszych pieniędzy. Dlaczego taki krytykant, jakiś dajmy na to niespełniony cukiernik z Łodzi czy inny sklepowy stróż z Tych /z całym szacunkiem dla cukierników i stróżów/ nie chce ruszyć czterech liter i też "nachapać się kasy na boku", tym bardziej że jeden z drugim za nadgodziny w odmóżdżającej pracy w fabryce wydrapałby oczy bliźniemu swemu? Dlatego że on dobrze wie, że to tylko kłamliwe usprawiedliwienie dla swojego życia które przecieka między palcami a które, co tu ukrywać, nie wyszło, chociaż miał cham jeden z drugim złoty róg. Panie i dranie, trzeba cieszyć się z tego, co jest. Nie każdy może być stomatologiem, politolodzy, cukiernicy i sklepowi stróże też są potrzebni, bo kto by w Irlandii domy murował czy serwery pakował?

Z jednej Zielonej Wyspy przeskoczmy na drugą, tę obiecaną nam przez Słońce Peru, czyli Donalda Franciszka Tuska. Zmarło się niedawno komunistycznemu generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu. Piękny wiek, ponad 90 lat, chociaż ocena sylwetki już taka piękna nie jest. Generał stoi teraz przed Bogiem i Historią, chociaż tę ostatnią w większości ciągle piszą historycy kształceni w Moskwie lub wg moskiewskich wzorców. Ex-prezydent, ten od choroby filipińskiej która ujawniła mu się nad grobami polskich oficerów w Charkowie podczas obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej, zaapelował na pogrzebie: "Wojciechu, żołnierzu, spocznij. Twoja służba skończona, a my baczność. Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa." Ja bym wolał, żeby to była walka o prawdę historyczną, która prędzej czy później wyjdzie na jaw, tak jak wyszło na jaw prezydentowe pijaństwo a nie "pourazowy zespół przeciążeniowy goleni prawej" czy inna "pomroczność jasna", którą z kolei ratował swojego syna inny prezydent Polski, ten który to "przeskoczył płot i obalił komunę".

Jak ostrzegał poeta "spisane będą czyny i rozmowy", technologia podsłuchów istnieje i jest stosowana od wielu dekad, dokumenty są, chociaż te najciekawsze pewnie w moskiewskich archiwach, więc prędzej czy później dowiemy się prawie wszystkiego. A nawet jeżeli nie my, to następne pokolenia. Bo na razie - dyspozycje brązowienia postaci generała wydane, prorządowe media zaczynają na wyścigi publikować /o dziwo - wcześniej nie znane/ wywiady z przywódcą junty wojskowej która dokonała zbrojnego zamachu stanu, z których jasno wynika że ten ostatni powinien być kanonizowany za życia. No nic, ochrzczony był, zmarł w stanie łaski uświęcającej /szach-mat komunistyczni ateiści, zrobił wam generał numer przed śmiercią/, więc Niebo przed nim otwarte. I kto wie - jeżeli ster w Kościele przejmą tacy księża jakich obecnie nachalnie lansują prorządowe media, to wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń...

Wracając do podziałów: generał który także i mi odebrał Teleranek roku pamiętnego, podzielił Polskę na Orlą i Wronią. I podział ten trwa do dzisiaj ujawniając się przy kolejnych ważnych dla naszej Ojczyzny wydarzeniach, które zamiast nas jednoczyć, sączą jad.

A na koniec, dla przypomnienia "Arahja" Kultu. 25 lat minęło od wydania albumu z tym kawałkiem, a nadal aktualne. Bo chociaż mur berliński runął, to mur podziałów w naszym kRAJu - istnieje dalej:

Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka(...)
Moja ulica murem podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony...

4 komentarze:

  1. Troszkę hipokryzją wieje. Nie rozumiem czemu uważasz że głosując w Irlandii powinienem głosować na Polaków? Głosuje zawsze, ba ... nawet plakaty rozwieszałem, ale głosuję na ludzi których znam i wiem że spełniają swoje wyborcze obietnice, a nie na tych którzy akurat urodzili się tam gdzie ja.
    Co do generała ... przywódcą kraju w którym żyliśmy był i należy mu się stosowny pochówek. Resztę pokaże historia i nie ma co się o tym rozpisywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie chodzi o to, że Rodacy w Irlandii w ogóle nie biorą udziału w wyborach, co jasno wynika z tych danych, które są dostępne. Nie twierdzę, że powinno się głosować na Polaków, ale że powinno się glosować w ogóle, a takiego nawyku nie ma - na przykładzie kolejnej wyborczej porażki Polaków, którzy odważyli się wystartowac w tych wyborach. Btw, nie twierdze też, że "swój powinien głosować na swego", ale np. Nigeryjczycy /których jest tutaj zdecydowana mniejszość niż nas/ jednak zdołali wprowadzić już kilka lat temu swojego radnego. Polonia w Irlandii nie jest elektoratem.

      A co do generała, to pewnie że był przywódcą kraju, jak np. Bierut. I tamtemu i temu należy się godny pochówek. W Moskwie.

      Usuń
    2. Sorry, ale jak sam nie glosowales, to krytykujesz sam siebie... Mogles poza tym takze glosowac w PL w wyborach do parlamentu EU...
      W moim okregu nie bylo polskich kandydatow, wiec nawet nie mialam mozliwosci na zadnego glosowac. Ale GLOSOWALAM :)

      Usuń
    3. Czyli rozumiem, że zamiast zastanowić się nad ogółem, skupiamy się na jednostce?

      Nie chce mi się juz powtarzać. Ale oki, tak, nie głosowałem, napisałem o tym wyraźnie jak również dlaczego, biję się w piersi, jestem modelowym Polakiem. Btw, w 2009 też głosowałaś?

      Co do glosowania w PL, to moje stanowisko jest jasne od wielu lat: uwazam że mieszkając za granicą nie powinno się wybierać Rodakom którzy zostali w kRAJu kto ma nimi rządzić czy też ich reprezentować.

      A - i nie proszę nikogo, żeby się ze mną zgadzał.

      Usuń