W planie oczywiście przede wszystkim odwiedziny u Najbliższych a później weekend na Podhalu, tym razem: Bukowina Tatrzańska, Chabówka, Rabka Zdrój i Ludźmierz. Ale najpierw - Kraków.
Lot z Dublina, lądowanie o północy we mgle w Balicach, na szczęście - na ścieżce i kursie. Od kilku dni z powodu mgły poranne loty z Krakowa są przekładane lub odwoływane, zobaczymy jak będzie z powrotem. Okazuje się, że samoloty mogą lądować we mgle ale nie mogą w niej startować, chociaż wydawałoby się, że powinno być odwrotnie.
/Powyżej: makreloserokurczak w moim osiedlowym sklepiku/
Rano - drobne zakupy w osiedlowym sklepiku spożywczym, gdzie między innymi natrafiłem na makreloserokurczaka. Co to za cudo? No cóż, na półce napisano że to makrela, w dodatku wędzona, na etykiecie - że jest to kurczak gotowany, no a w środku znajdował się zwykły żółty ser.
Do tej pory czegoś takiego nie znałem, ale jak widać - podróże kształcą ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz