Niestety, nie zdążyłem już do kina na "Powstanie Warszawskie", ale grali jeszcze "Miasto 44".
Zdania o filmie wśród samych Powstańców są podobno podzielone - jednym się nie podoba, inni utrzymują że "jest jak było". Tak czy owak - wg mnie film świetny. Można by rzec - skrzyżowanie Matrixa z polskim kinem moralnego niepokoju.
Fabuła w największym skrócie: On, Ona i Powstanie Warszawskie. Efekty specjalne rewelacyjne, momentami wręcz właśnie "matrixowe" /scena pocałunku w trakcie niemieckiego ostrzału przejdzie chyba do historii/, ale tak się teraz kręci filmy i właśnie takie obrazy przyciągają do kina młodzież. Nawet taką grubo po 40-stce ;-)
Osobiście wolałbym mniej miłosnej historii a więcej Powstania, no ale - jak wiadomo wszystkim nie sposób dogodzić ;-)
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz