sobota, 31 stycznia 2015
Stanisław Michalkiewicz: "Polska droga do zniewolenia"
Zbiór felietonów p. Stanisława Michalkiewicza publikowanych w "Najwyższym Czasie" w latach 1991-2010.
Stanisław Michalkiewicz to m.in. jeden z najlepszych polskich felietonistów. Niezwykła inteligencja, umysł jak brzytwa, wywody precyzyjne i logiczne jak w matematyce. Przez lekturę felietonów możemy obserwować jak niemal niezauważalnie, krok po kroku, przez ostatnie 20 lat zmniejszał się zakres naszej wolności.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Jaja z Cork
Jak lokalnie, to lokalnie. Nie wystarczą już hasła 100% Irish czy Love Irish Food, teraz promuje się także lokalność w dosłownym znaczeniu. No to mamy jaja z Cork ;-) Bardziej to autentyczne od corkowskiej herbaty...
/Powyżej: jaja od lokalnego producenta z Cork/
niedziela, 25 stycznia 2015
MyCorkowy Bal Karnawałowy
W minioną sobotę Stowarzyszenie MyCork zorganizowało - już po raz czwarty - Bal Karnawałowy.
Bal pod hasłem "W świetle Niebieskiego Księżyca" odbył się w Hotelu Montenotte, publiczność bawił zespół zespół Łukasz & Łukasz. Był obiad, przekąski, muzyka na żywo, wybory Króla i Królowej Balu oraz loterie i licytacje. Pełna sala, wszyscy bawili się świetnie. Dochód z balu tradycyjnie został przeznaczony na wsparcie WOŚP. W sumie w tym roku MyCork zebrał na ten cel: 8468,57 euro.
Poniżej: Bal Karnawałowy z MyCork:
Bal pod hasłem "W świetle Niebieskiego Księżyca" odbył się w Hotelu Montenotte, publiczność bawił zespół zespół Łukasz & Łukasz. Był obiad, przekąski, muzyka na żywo, wybory Króla i Królowej Balu oraz loterie i licytacje. Pełna sala, wszyscy bawili się świetnie. Dochód z balu tradycyjnie został przeznaczony na wsparcie WOŚP. W sumie w tym roku MyCork zebrał na ten cel: 8468,57 euro.
Poniżej: Bal Karnawałowy z MyCork:
sobota, 24 stycznia 2015
XVII Warsztaty z My Little Craft World: "Magiczny Pyłek"
Na kolejnych warsztatach artystycznych dla dzieci w Cork z My Little Craft World - mali artyści wykonali magiczny pyłek, który ozdobił szklane świeczniki oraz mini buteleczki.
Jak zawsze w trakcie warsztatów dzieci wzięły również udział w zabawach ruchowych przy muzyce oraz otrzymały drobny poczęstunek i napój. Więcej zdjęć z dzisiejszych zajęć: LINK.
/Powyżej: mali artyści z My Little Craft World/
Jak zawsze w trakcie warsztatów dzieci wzięły również udział w zabawach ruchowych przy muzyce oraz otrzymały drobny poczęstunek i napój. Więcej zdjęć z dzisiejszych zajęć: LINK.
piątek, 23 stycznia 2015
Tam, gdzie da się żyć - premierowy pokaz w Dublinie
W piątek 23 stycznia b.r. w podziemiach St. Audoen's Church w Dublinie miał miejsce autorski pokaz filmu Magdaleny Piejko "Tam, gdzie da się żyć". Dokument pokazuje losy najnowszej emigracji Polaków, którzy w ostatnich latach wyjechali z Polski do Irlandii i Wielkiej Brytanii.
Gości przywitał Paweł Lis z Klubu Gazety Polskiej w Dublinie, który był organizatorem tego spotkania. Pokaz filmu poprzedził swego rodzaju trailer innego filmu, tj. "Testimony" Kamili Dydyny, który obecnie powstaje w Dublinie. Jest to, cytuje: "krótkometrażowy dokument o dramacie dziecka zmuszonego zeznawać w sądzie, w obecności obojga rodziców, w sprawie przeciwko przemocy w rodzinie. Film jest zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w Polsce w 1991 roku."
"Tam, gdzie da się żyć" Magdaleny Piejko to film obok którego trudno przejść obojętnie. Mocny dokument, który, w mojej ocenie, "mówi jak jest". Już pierwsze słowa jednego z bohaterów wgniatają w fotel: "Pytasz mnie o uczucie emigranta... To takie uczucie, że duszę ci skradziono...".
Na pokazie filmu było obecnych także kilku jego bohaterów. Po pokazie miała miejsce przerwa w trakcie której goście mogli napić się przygotowanej kawy lub herbaty, a także nabyć film wraz z autografem jego autorki. Po przerwie - interesująca dyskusja m.in. o kulisach powstania filmu, ale nie tylko.
Film zbiera entuzjastyczne recenzje, premierowy pokaz odbył się w Warszawie, w kinie Wisła (przy placu Wilsona) 9 grudnia ub.r. Płyta z filmem została dołączona do świątecznego wydania Gazety Polskiej. W filmie znajduje się również kilka moich zdjęć z otwarcia w Dublinie wystawy z okazji 70-tej rocznicy Powstania Warszawskiego, dzięki czemu jestem też wymieniony w napisach końcowych ;-)
Pokaz w Dublinie był pierwszym z trzech pokazów w Irlandii, kolejne odbędą się w Cork i w Belfaście. Kilka zdjęć więcej: LINK.
/Powyżej: Paweł Lis wita gości na pokazie filmu/
/Powyżej: Magdalena Piejko/
/Powyżej - od prawej: Paweł Lis, Magdalena Piejko oraz Iwa i Krzysztof Wiśniewscy, m.in. jedni z bohaterów filmu/
/Powyżej: rozmowy z Magdaleną Piejko w trakcie przerwy/
Film zbiera entuzjastyczne recenzje, premierowy pokaz odbył się w Warszawie, w kinie Wisła (przy placu Wilsona) 9 grudnia ub.r. Płyta z filmem została dołączona do świątecznego wydania Gazety Polskiej. W filmie znajduje się również kilka moich zdjęć z otwarcia w Dublinie wystawy z okazji 70-tej rocznicy Powstania Warszawskiego, dzięki czemu jestem też wymieniony w napisach końcowych ;-)
/Powyżej: z Magdaleną Piejko/
Pokaz w Dublinie był pierwszym z trzech pokazów w Irlandii, kolejne odbędą się w Cork i w Belfaście. Kilka zdjęć więcej: LINK.
czwartek, 22 stycznia 2015
Dobry Tydzień
Kilka miesięcy temu Wydawnictwo Bauer wypuściło kolejną kolorową niemiecką gazetę dla Polaków: "Dobry Tydzień". Mainstream ogłosił od razu, że to "katolicki tygodnik dla kobiet", czy wręcz: "tygodnik o religii".
Nie jestem kobietą, ale ponieważ wg gender płeć to podobno stan umysłu - więc kupiłem z ciekawości, gdy tylko zobaczyłem toto w jednym z "polskich" sklepów w Cork ;-)
Przekartkowałem. Ten przymiotnik "katolicki" to chyba tylko dla reklamy - na 48 stron ledwie 4 można by określić jako religijne. Reszta to porady, przepisy, krzyżówki, wywiady z gwiazdkami, itp. Niemniej gazetka sprzedaje się podobno w kilkusettysięcznym nakładzie.
To nie jest ani polski, ani katolicki tygodnik. Ot, kolejna niemiecka gazetowa papka która próbuje się wbić się na polski rynek, tym razem dostrzegając sporą lukę którą wcześniej przegapiła.
Nie jestem kobietą, ale ponieważ wg gender płeć to podobno stan umysłu - więc kupiłem z ciekawości, gdy tylko zobaczyłem toto w jednym z "polskich" sklepów w Cork ;-)
Przekartkowałem. Ten przymiotnik "katolicki" to chyba tylko dla reklamy - na 48 stron ledwie 4 można by określić jako religijne. Reszta to porady, przepisy, krzyżówki, wywiady z gwiazdkami, itp. Niemniej gazetka sprzedaje się podobno w kilkusettysięcznym nakładzie.
To nie jest ani polski, ani katolicki tygodnik. Ot, kolejna niemiecka gazetowa papka która próbuje się wbić się na polski rynek, tym razem dostrzegając sporą lukę którą wcześniej przegapiła.
środa, 21 stycznia 2015
Figury Matki Boskiej w Cork (20)
Kolejna, dość niepozorna kapliczka z figurą Matki Bożej znajduje się przy Dyke Parade.
/Powyżej: kapliczka przy Dyke Parade/
wtorek, 20 stycznia 2015
Blarney Street w Cork - najdłuższą ulicą w Irlandii
Tak przynajmniej głosi napis wymalowany na murze na początku tej ulicy. Sama ulica, jak podpowiedziały mi mapy google, ciągnie się przez 2,5 km i ma 398 numerów.
Co prawda Wikipedia twierdzi z kolei, ze najdłuższą ulicą w Irlandii jest Main Street w Letterkenny, ale wychodzi mi na to, że ma ona ledwie połowę długości Blarney Street. No cóż, z tymi "naj" w Irlandii trzeba być ostrożnym i niczego nie brać na wiarę, bo Irlandczycy to bajkopisarze i słyną z tego że w każdym miasteczku zawsze jest coś najstarsze, najwyższe, najmniejsze, najdłuższe czy najkrótsze w całym kraju, a nawet na świecie - a co ;-)
Tak czy owak - Blarney Street to naprawdę długa ulica. Inna rzecz, że nic ciekawego przy niej nie ma...
Co prawda Wikipedia twierdzi z kolei, ze najdłuższą ulicą w Irlandii jest Main Street w Letterkenny, ale wychodzi mi na to, że ma ona ledwie połowę długości Blarney Street. No cóż, z tymi "naj" w Irlandii trzeba być ostrożnym i niczego nie brać na wiarę, bo Irlandczycy to bajkopisarze i słyną z tego że w każdym miasteczku zawsze jest coś najstarsze, najwyższe, najmniejsze, najdłuższe czy najkrótsze w całym kraju, a nawet na świecie - a co ;-)
Tak czy owak - Blarney Street to naprawdę długa ulica. Inna rzecz, że nic ciekawego przy niej nie ma...
/Powyżej: rzeczona tablica przy Blarney Street/
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Nie jestem Charlie...
Koleżanka przywiozła mi w prezencie z Paryża egzemplarz Charlie Hebdo. Pierwszy, który wyszedł po zamachu na redakcję, z prorokiem Mahometem na okładce, trzymającego kartkę z napisem: "Jestem Charlie".
Przejrzałem. Francuskiego nie znam, chociaż znam treść tegoż numeru z różnych polskojęzycznych tvn-ów. Ale wystarczą same rysunki. Moja opinia? No cóż, "Nie" Urbana to przy tym szczyt smaku i intelektualnej finezji. Szkoda słów...
To tylko pokazuje całą degrengoladę i upadek naszej łacińskiej cywilizacji. Swoją drogą, co by było, gdyby u nas ktoś takiemu Urbanowi zrobił jakąś krzywdę, za te wszystkie krzywdy które przez lata on i jego koledzy robili innym? Czy wówczas "Nie" stałoby się symbolem walki o wolność wypowiedzi? O tempora, o mores...
Jednak żeby jakiś kolejny tropiący wszędzie Żydów nadredaktor nie oznajmił światu swojej następnej facebookowej "mundrości" że "Słotwiński popiera morderców i zamach na wolność słowa!!!111" - nie, nie popieram, dla morderstwa nie ma usprawiedliwienia a zbrodniarze powinni resztę życia spędzić ciężko harując w kamieniołomach - to chyba oczywiste.
Ale nie identyfikuję się z całych "ruchem" Je suis Charlie. Sorry, nie jestem Charlie, mnie zamiećcie na oddzielną stertę...
/Powyżej: Charlie Hebdo/
Przejrzałem. Francuskiego nie znam, chociaż znam treść tegoż numeru z różnych polskojęzycznych tvn-ów. Ale wystarczą same rysunki. Moja opinia? No cóż, "Nie" Urbana to przy tym szczyt smaku i intelektualnej finezji. Szkoda słów...
To tylko pokazuje całą degrengoladę i upadek naszej łacińskiej cywilizacji. Swoją drogą, co by było, gdyby u nas ktoś takiemu Urbanowi zrobił jakąś krzywdę, za te wszystkie krzywdy które przez lata on i jego koledzy robili innym? Czy wówczas "Nie" stałoby się symbolem walki o wolność wypowiedzi? O tempora, o mores...
Jednak żeby jakiś kolejny tropiący wszędzie Żydów nadredaktor nie oznajmił światu swojej następnej facebookowej "mundrości" że "Słotwiński popiera morderców i zamach na wolność słowa!!!111" - nie, nie popieram, dla morderstwa nie ma usprawiedliwienia a zbrodniarze powinni resztę życia spędzić ciężko harując w kamieniołomach - to chyba oczywiste.
Ale nie identyfikuję się z całych "ruchem" Je suis Charlie. Sorry, nie jestem Charlie, mnie zamiećcie na oddzielną stertę...
niedziela, 18 stycznia 2015
Wykłady z teologii w Cork (11)
Na kolejnym wykładzie z teologii prowadzonym przez Rafała Rozmusa w St. Augustines Church w Cork, powróciliśmy do studiowania dzieła Benedykta XVI pt.: "Jezus z Nazaretu".
Tym razem omawialiśmy znaczenie ewangelicznych przypowieści - w ujęciu Ratzingera. Wszystkich zainteresowanych wykładami - zapraszam do dołączenia do grupy "Wykłady z teologii w Cork" na fb: LINK.
/Powyżej: Rafał Rozmus w trakcie dzisiejszego wykładu/
Tym razem omawialiśmy znaczenie ewangelicznych przypowieści - w ujęciu Ratzingera. Wszystkich zainteresowanych wykładami - zapraszam do dołączenia do grupy "Wykłady z teologii w Cork" na fb: LINK.
sobota, 17 stycznia 2015
XVI Warsztaty z My Little Craft World: Dzień Babci i Dziadka
Z okazji Dnia Babci i Dziadka, w sobotę, 17 stycznia b.r. MyLittleCraftWorld.com zaprosiło wszystkie dzieci na specjalne warsztaty artystyczne.
Na warsztatach dzieci wykonały specjalną kartkę w kształcie księgi, a po zajęciach odbyło się krótkie przedstawienie dla Babć i Dziadków. A dla Babć i Dziadków którzy są w Polsce - dzieci zaśpiewały specjalną piosenkę. Jak zawsze w trakcie warsztatów dzieci wzięły również udział w zabawach ruchowych przy muzyce oraz otrzymały drobny poczęstunek i napój.
Więcej zdjęć z dzisiejszych zajęć: LINK.
/Powyżej: mali artyści z My Little Craft World/
Na warsztatach dzieci wykonały specjalną kartkę w kształcie księgi, a po zajęciach odbyło się krótkie przedstawienie dla Babć i Dziadków. A dla Babć i Dziadków którzy są w Polsce - dzieci zaśpiewały specjalną piosenkę. Jak zawsze w trakcie warsztatów dzieci wzięły również udział w zabawach ruchowych przy muzyce oraz otrzymały drobny poczęstunek i napój.
Więcej zdjęć z dzisiejszych zajęć: LINK.
piątek, 16 stycznia 2015
Usłyszcie mój krzyk
Dokument Macieja Drygasa z 1991 r. o Ryszardzie Siwcu, filozofie, żołnierzu AK, który w 1968 r. protestując przeciwko komunistycznemu totalitaryzmowi i wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji - dokonał aktu samospalenia w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie.
Film czarno-biały, chociaż to już lata 90-te. W dokumencie umieszczono nie tylko dramatyczne przesłanie bohatera, zarejestrowane przed śmiercią na taśmie magnetofonowej, ale również rozmowy z najbliższą rodziną i bezpośrednimi świadkami tego wydarzenia, a także sb-ckie materiały filmowe dokumentujące sam akt samobójczego protestu. Szokujące jest zwłaszcza zderzenie tej tragedii - z dożynkowymi tańcami które odbywały się kilka metrów dalej na murawie stadionu.
Warto też dodać, że kiedy w 1963 r. aktu samospalenia dokonał buddyjski mnich Thích Quảng Ðức - zdjęcia z tego wydarzenia obiegły cały świat. Kiedy 5 lat później takiego samego aktu dokonał Ryszard Siwiec, pomimo że na trybunach było 100 tysięcy osób - wskutek błyskawicznej sb-ckiej akcji nie zauważył tego prawie nikt, a dobre imię patrioty było szargane przez wiele lat...
/Powyżej: kadr z filmu: "Usłyszcie mój krzyk"/
Film czarno-biały, chociaż to już lata 90-te. W dokumencie umieszczono nie tylko dramatyczne przesłanie bohatera, zarejestrowane przed śmiercią na taśmie magnetofonowej, ale również rozmowy z najbliższą rodziną i bezpośrednimi świadkami tego wydarzenia, a także sb-ckie materiały filmowe dokumentujące sam akt samobójczego protestu. Szokujące jest zwłaszcza zderzenie tej tragedii - z dożynkowymi tańcami które odbywały się kilka metrów dalej na murawie stadionu.
Warto też dodać, że kiedy w 1963 r. aktu samospalenia dokonał buddyjski mnich Thích Quảng Ðức - zdjęcia z tego wydarzenia obiegły cały świat. Kiedy 5 lat później takiego samego aktu dokonał Ryszard Siwiec, pomimo że na trybunach było 100 tysięcy osób - wskutek błyskawicznej sb-ckiej akcji nie zauważył tego prawie nikt, a dobre imię patrioty było szargane przez wiele lat...
czwartek, 15 stycznia 2015
O. Seraphim Rose: "Dusza po śmierci"
Przez ostatnie trzy dni w każdej wolnej chwili czytałem online ww. "Dusza po śmierci". Fascynująca lektura traktująca o tym, co się dzieje - jak nietrudno odgadnąć - z duszą po śmierci - ale w ujęciu teologii prawosławnej. Jej autor, O. Seraphim Rose (1934-1982) był ortodoksyjnym amerykańskim mnichem prawosławnym.
Opierając się na Ewangelii, Listach Apostolskich, pismach Ojców Kościoła oraz klasycznych tekstach prawosławnych, autor opisuje praktycznie dzień po dniu co, zgodnie z nauką Cerkwi, dzieje się z duszą człowieka, od chwili zgonu do czterdziestego dnia po śmierci człowieka. Ciekawa jest również konfrontacja nauki głoszonej przez Cerkiew z, np., wnioskami wyciągniętymi w znanej książce "Życie po życiu", której autorem jest Raymond A. Moody, a także z doświadczeniami "wyjścia z ciała" w literaturze okultystycznej. Jedyny zgrzyt już przy końcu lektury, gdy o. Rose próbuje polemizować z nauką o czyśćcu głoszoną przez Kościół /czy też, jak woli autor, przez "łacinników"/ - tutaj mu, stety czy niestety, kompletnie nie wychodzi.
Cytując za Wikipedią, O. Seraphim Rose: "Głosił potrzebę chrześcijaństwa ascetycznego i surowego. Przeciwstawiał się ostro zależności Cerkwi rosyjskiej od władz ZSRR. Głosił konieczność chrześcijaństwa zaangażowanego, był krytykiem liberalizmu i modernizmu. W jego nauce wyraźny jest aspekt eschatologiczny – uważał, że żyjemy u schyłku czasów, na progu „wielkiego odstępstwa”, a pod wpływem liberalizmu w chrześcijaństwie kształtuje się nowa, synkretyczna religia niemająca nic wspólnego z chrześcijaństwem prawdziwym i tradycyjnym. Chrześcijanie powinni więc być według niego przygotowani na prześladowania i „zejście do katakumb” – mówił, że „co zdarzyło się wczoraj w Rosji, jutro może zdarzyć się w Ameryce”.
Opierając się na Ewangelii, Listach Apostolskich, pismach Ojców Kościoła oraz klasycznych tekstach prawosławnych, autor opisuje praktycznie dzień po dniu co, zgodnie z nauką Cerkwi, dzieje się z duszą człowieka, od chwili zgonu do czterdziestego dnia po śmierci człowieka. Ciekawa jest również konfrontacja nauki głoszonej przez Cerkiew z, np., wnioskami wyciągniętymi w znanej książce "Życie po życiu", której autorem jest Raymond A. Moody, a także z doświadczeniami "wyjścia z ciała" w literaturze okultystycznej. Jedyny zgrzyt już przy końcu lektury, gdy o. Rose próbuje polemizować z nauką o czyśćcu głoszoną przez Kościół /czy też, jak woli autor, przez "łacinników"/ - tutaj mu, stety czy niestety, kompletnie nie wychodzi.
Cytując za Wikipedią, O. Seraphim Rose: "Głosił potrzebę chrześcijaństwa ascetycznego i surowego. Przeciwstawiał się ostro zależności Cerkwi rosyjskiej od władz ZSRR. Głosił konieczność chrześcijaństwa zaangażowanego, był krytykiem liberalizmu i modernizmu. W jego nauce wyraźny jest aspekt eschatologiczny – uważał, że żyjemy u schyłku czasów, na progu „wielkiego odstępstwa”, a pod wpływem liberalizmu w chrześcijaństwie kształtuje się nowa, synkretyczna religia niemająca nic wspólnego z chrześcijaństwem prawdziwym i tradycyjnym. Chrześcijanie powinni więc być według niego przygotowani na prześladowania i „zejście do katakumb” – mówił, że „co zdarzyło się wczoraj w Rosji, jutro może zdarzyć się w Ameryce”.
środa, 14 stycznia 2015
Szopki Bożonarodzeniowe w Cork II
Po 5 latach - kolejny spacer z aparatem po cork-owskich kościołach, w celu obejrzenia i uwiecznienia bożonarodzeniowych szopek.
Specjalnie wybrałem się po Trzech Królach, żeby tym razem sfotografować Szopki w tymiż Królami, ale ku memu zdziwieniu, niespełna tydzień po - w niektórych kościołach Szopki już były rozbierane. Z ciekawostek - w St. Augustine's Church jest szopka ruchoma, a w St. Peter and Paul's Church - szopki są dwie, przy czym w tej drugiej możemy również zobaczyć dokładnie całą Gospodę, w której "nie było dla Nich miejsca"...
Specjalnie wybrałem się po Trzech Królach, żeby tym razem sfotografować Szopki w tymiż Królami, ale ku memu zdziwieniu, niespełna tydzień po - w niektórych kościołach Szopki już były rozbierane. Z ciekawostek - w St. Augustine's Church jest szopka ruchoma, a w St. Peter and Paul's Church - szopki są dwie, przy czym w tej drugiej możemy również zobaczyć dokładnie całą Gospodę, w której "nie było dla Nich miejsca"...
/Powyżej: szopka w Cathedral of St. Mary and St. Anne/
/Powyżej: szopka w St. Augustine's Church/
/Powyżej: szopka w The Church of the Annunciation/
/Powyżej: Szopka Bożonarodzeniowa w Holy Trinity Church/
/Powyżej: Szopka Bożonarodzeniowa w St. Patrick's Church/
/Powyżej: Szopka Bożonarodzeniowa w Holy Trinity Church/
/Powyżej: Szopka Bożonarodzeniowa w St. Patrick's Church/
/Powyżej: szopka w St. Peter and Paul's Church 1/
/Powyżej: szopka w St. Peter and Paul's Church 2/
/Powyżej: szopka w St. Joseph's Church/
/Powyżej: szopka w Church of the Incarnation/
Poniżej dwa filmiki, z ruchomej szopki w St. Augustine's Church i z szopki w St. Peter and Paul's Church :
/Powyżej: Szopka Bożonarodzeniowa w St. Augustine's Church/
/Powyżej: Szopka Bożonarodzeniowa w St. Peter and Paul's Church/
wtorek, 13 stycznia 2015
Sorry, taki mamy klimat... 2 ;-)
Pierwszy śnieg w Cork. Oczywiście łatwo go było przeoczyć, bo już kwadrans później zaświeciło słońce pozwalające znowu, tak jak wczoraj, na spacery w strojach, hm, sportowych: KLIK ;-)
Niemniej, dzisiejsze Blackpool w samo południe:
Niemniej, dzisiejsze Blackpool w samo południe:
/Powyżej: pierwszy śnieg w Cork/
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Sorry, taki mamy klimat... ;-)
Ponieważ jeden obraz jest więcej wart niż tysiąc słów, to tylko data i lokalizacja: dzisiaj, czyli 12 stycznia roku bieżącego, Cork - Washington Street ;-):
/Powyżej: jak widać, zima w Irlandii to tylko stan umysłu ;-)/
niedziela, 11 stycznia 2015
XXIII Finał WOŚP w Cork
W finałach WOŚP w Cork uczestniczyłem od samego początku, tj. od 2007 roku. Kwestowałem, kupowałem na licytacjach, wrzucałem do puszki, przeznaczałem rzeczy na licytację, itp. Kto chce, może o tym szczegółowo poczytać na moim blogu.
Dwa lata temu zacząłem mieć wątpliwości co do osoby Jerzego Owsiaka. Rok temu temu te wątpliwości przerodziły się w pewność. Niemniej, cały czas Orkiestrę wspierałem...
Dzisiaj też do puszki wrzuciłem, z szacunku, do którego nawoływał Jerzy O. Z szacunku - ale już tylko i wyłącznie do ciężkiej pracy wolontariuszy MyCork, którzy jak co roku zorganizowali kolejny finał WOŚP w Cork. Kto wie, może już po raz ostatni?
No i - skoro Orkiestrę zawsze wspierałem - to zakładam że mam moralne prawo zapytać o to, o co np. nie zdążył zapytać siłą wyrzucony z WOŚP-owej konferencji prasowej dziennikarz TV Republika?
CDN - być może. A na razie - kilka zdjęć z XXIII Finału WOŚP w Cork, który miał miejsce w Cyprus Avenue:
Dwa lata temu zacząłem mieć wątpliwości co do osoby Jerzego Owsiaka. Rok temu temu te wątpliwości przerodziły się w pewność. Niemniej, cały czas Orkiestrę wspierałem...
Dzisiaj też do puszki wrzuciłem, z szacunku, do którego nawoływał Jerzy O. Z szacunku - ale już tylko i wyłącznie do ciężkiej pracy wolontariuszy MyCork, którzy jak co roku zorganizowali kolejny finał WOŚP w Cork. Kto wie, może już po raz ostatni?
No i - skoro Orkiestrę zawsze wspierałem - to zakładam że mam moralne prawo zapytać o to, o co np. nie zdążył zapytać siłą wyrzucony z WOŚP-owej konferencji prasowej dziennikarz TV Republika?
CDN - być może. A na razie - kilka zdjęć z XXIII Finału WOŚP w Cork, który miał miejsce w Cyprus Avenue:
/Powyżej: Adam i Krzysztof podczas licytacji/
/Powyżej: Joanna i Anna podczas liczenia pieniędzy z puszek/
/Powyżej: Ger O'Sullivan/
/Powyżej: Crojayn/
/Powyżej: Non Toxic Orchestra/
/Powyżej: Psychopigs/
/Powyżej: People of the Sun/
sobota, 10 stycznia 2015
3 Rocznica Spotkań z Katechizmem Kościoła Katolickiego
Już od trzech lat Rodacy z hrabstwa Cork studiują Katechizm Kościoła Katolickiego. Katechezy od samego początku prowadzi o. Bartłomiej Parys, werbista. Z tej okazji na dzisiejsze spotkanie Agnieszka wykonała okolicznościową kartkę i zamówiła tort w kształcie... Katechizmu ;-)
Pierwsze spotkanie odbyło się we wtorek, 29 listopada 2011 roku w kaplicy przy kościele Holy Trinity Church w Cork. Po pewnym czasie katechezy zaczęły odbywać się w prywatnych domach. Jak już pisałem, o. Bartłomiej powiedział wówczas półżartem: "spotykamy się po domach jak pierwsi chrześcijanie" :-). Oprócz poznawania katechizmu - oglądaliśmy filmy, "Pasję" i "Moje pięć minut", jak również uczestniczyliśmy w bardzo, nazwijmy to, "kameralnych" Mszach Św. które o. Bartłomiej odprawił dla uczestników tych domowych katechez w Ballyhooly i w Knockadoon.
/Powyżej: nasza grupa na dzisiejszym spotkaniu ;-)/
Pierwsze spotkanie odbyło się we wtorek, 29 listopada 2011 roku w kaplicy przy kościele Holy Trinity Church w Cork. Po pewnym czasie katechezy zaczęły odbywać się w prywatnych domach. Jak już pisałem, o. Bartłomiej powiedział wówczas półżartem: "spotykamy się po domach jak pierwsi chrześcijanie" :-). Oprócz poznawania katechizmu - oglądaliśmy filmy, "Pasję" i "Moje pięć minut", jak również uczestniczyliśmy w bardzo, nazwijmy to, "kameralnych" Mszach Św. które o. Bartłomiej odprawił dla uczestników tych domowych katechez w Ballyhooly i w Knockadoon.
piątek, 9 stycznia 2015
Świątynie w Cork: St. Peter and Paul's Church
Kościół św. Piotra i św. Pawła przy Paul Street w Cork to jeden z najpiękniejszych kościołów w Cork. Z zewnątrz trudno to dostrzec, bo szczelnie zabudowano go z każdej strony przez co brakuje właściwej perspektywy - dlatego tym bardziej warto wejść do środka.
Wspaniałe wnętrze, po wejściu do kościoła od razu ma się pewność że jest się w świątyni katolickiej, co obecnie w przypadku wielu irlandzkich /i nie tylko/ kościołów - wcale nie jest takie oczywiste. To chyba jedyny kościół w Cork, w którym każdego dnia odbywają się msze po łacinie a w niedzielę - także w j. irlandzkim. W St. Peter and Paul's Church znajdują się archiwum chrztów, ślubów i zgonów datowane od 1765 roku, co stanowi ważne źródło informacji dla osób z Irlandii - i z całego świata - poszukujących swoich przodków.
Wspaniałe wnętrze, po wejściu do kościoła od razu ma się pewność że jest się w świątyni katolickiej, co obecnie w przypadku wielu irlandzkich /i nie tylko/ kościołów - wcale nie jest takie oczywiste. To chyba jedyny kościół w Cork, w którym każdego dnia odbywają się msze po łacinie a w niedzielę - także w j. irlandzkim. W St. Peter and Paul's Church znajdują się archiwum chrztów, ślubów i zgonów datowane od 1765 roku, co stanowi ważne źródło informacji dla osób z Irlandii - i z całego świata - poszukujących swoich przodków.
/Powyżej: St. Peter and Paul's Church/
/Powyżej: St. Peter and Paul's Church/
czwartek, 8 stycznia 2015
LUSHÈ – Evolution of Light
Od 3 stycznia do 26 lutego b.r. w Cork Vision Centre ma miejsce wystawa "LUSHÈ – Evolution of Light", na której swoje prace wystawiają Ariadna Vallcorba Belsa i Neil Murphy.
/Powyżej: fragment wystawy "LUSHÈ – Evolution of Light"
wtorek, 6 stycznia 2015
K+M+B 2015
Święto Objawienia Pańskiego. Rok temu miałem dylemat: KMB czy CMB? Ot, mieszają mi, prostemu człowiekowi, w głowie. Stanęło na KMB. I niech już tak zostanie ;-)
/Powyżej: napisałem, jak umiałem.../
niedziela, 4 stycznia 2015
Okna Blackpool II - szopki bożonarodzeniowe
Kolejna seria zdjęć "wystaw" na parapetach okien w Blackpool w Cork /pierwszy raz pisałem o tym tutaj: LINK/. Tym razem - wystawionych w nich bożonarodzeniowych szopek. Zdjęć tylko dziesięć, ale szopek jest oczywiście znaaacznie więcej:
Subskrybuj:
Posty (Atom)