czwartek, 9 kwietnia 2015

Po polsku na Gardzie. No, może prawie po polsku ;-)

Trafiłem na posterunek policji w Cork. Nie, nic nie zrobiłem ;-) Poszedłem tam z własnej nieprzymuszonej woli, jako osoba towarzysząca drugiej osobie - która też nic nie zrobiła. 

Czy też: wcześniej zgłosiła zagubienie rzeczy która jednak szczęśliwie się odnalazła, więc wróciła tam żeby zgłosić - że poprzednie zgłoszenie jest już nieaktualne. To w ogóle ciekawa historia, z uczciwością irlandzko - polską w tle /Irlandka znalazła, Polak odszukał właścicielkę i oddał/, a także o tym że warto mieć znajomych na FB ;-) Ale, jak to mawiał Kipling, to już zupełnie inna historia, być może kiedyś na inną notkę. Być może. Kiedyś.

A na razie, będąc na tymże posterunku w centrum Cork, zrobiłem takie oto dwie fotki które świadczą jednoznacznie o tym, że język polski jest trzecim językiem w Irlandii. Widać też, że się starali, więc chociaż może nie wyszło do końca dobrze, to jednak wielkie brawa za dobre chęci ;-)

/Powyżej: "Pylko dla Policji"/

/Powyżej: "Bivro Publiczne"/

4 komentarze:

  1. a czy przypadkiem nie chodzi o Belgo-Indian Village Reconstruction Organisation ktora wspomaga Indian w Irlandii?

    http://www.donorinfo.be/en/organization/bivro-vzw

    Z kolei J MD Pylko Timothy to przecież dobrze znany psychiatra w USA:

    http://www.yelp.com/biz/pylko-timothy-j-md-san-marino

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto się dowiedzieć jak policja irlandzka tłumaczy wyraz pub, czyli public house? ;)

    OdpowiedzUsuń