piątek, 30 września 2016

Długopis na łańcuchu

W "Misiu" Stanisława Barei sztućce w barze mlecznym były zabezpieczone przed kradzieżą łańcuchami. Na poczcie w Cork dokładnie tak samo zabezpiecza się długopisy.

O ile jednak w polskich barach nawet za komuny tak naprawdę o żadnych łańcuchach nigdy nie było mowy, o tyle teraz w Irlandii - a przynajmniej w Cork na poczcie przy North Main Street - pomysł Barei znalazł praktyczne zastosowanie. Żeby jednak wszystko było zgodne z klasyczną irlandzką myślą techniczną - solidny łańcuch połączono z plastikowym długopisem za pomocą zwykłej biurowej taśmy klejącej.

/Powyżej: długopis na łańcuch/

niedziela, 25 września 2016

Rzeźnik z domu strachów

Po ulicach Cork obecnie spaceruje m.in. taki jegomość. To żywa reklama The Nightmare Realm, swego rodzaju halloweenowy domu strachów, który od 2009 roku każdego października otwiera swoje podwoje dla publiczności.

/Powyżej: rzeźnik na North Main Street/

sobota, 17 września 2016

Ateiści i muzułmanie na St Patrick's Street

Cork. Jedna ulica - St Patrick's Street, a na niej dwie religie na wprost siebie: ateiści kontra muzułmanie. Ci pierwsi wierzą że Boga nie ma (a-teizm), ci drudzy wierzą że "nie ma boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego Prorokiem". Aha, ulica bierze swoją nazwę od świętego Patryka, biskupa i apostoła Irlandii, który wprowadził na Zielonej Wyspie chrześcijaństwo. Tylko chrześcijan jest tutaj coraz mniej...

Jedni i drudzy chętnie pozują do zdjęcia. Ateiści uśmiechnięci, ale jakoś tak bez przekonania, bez wiary w to co robią, rozdają kserowane ulotki. Muzułmańskie stoisko znacznie bogatsze, mnóstwo publikacji w pełnym kolorze, łączenie z bezpłatnie rozdawanymi przekładami Koranu a ich aktywiści są świetnie przygotowani do rozmowy.

Irlandia jest obecnie krajem postkatolickim, mniej więcej od lat 80-tych ub.w. laicyzacja postępuje tutaj lawinowo. W postkatolickich szkołach świętuje się halloween, są już "małżeństwa" dla osób tej samej płci, obecnie trwa kolejna kampania proaborcyjna. W tą duchową po-chrześcijańską pustkę wchodzi ze swoją ofertą islam. I robi to bardzo zdecydowanie...

/Powyżej: St Patrick's Street, z lewej strony stoisko muzułmanów, z prawej - ateistów/

/Powyżej: irlandzcy ateiści/

/Powyżej: irlandzcy muzułmanie/

piątek, 16 września 2016

Cork Culture Night 2016

Dzisiaj ma miejsce Noc Kultury w Cork. Tym razem wstąpiłem do Church of the Annunciation żeby obejrzeć wystawę fotograficzną poświęconą najwybitniejszemu irlandzkiemu rzeźbiarzowi którym był Seamus Murphy (1907-1975).

/Powyżej: część wystawy w Church of the Annunciation/

czwartek, 15 września 2016

Alkohol, nie sałatka

Kolejna zabawna reklama przed pubem, tym razem przed The Vicarstown Bar przy North Main Street w Cork. "Alcohol. Because no great story started with someone eating a salad..." ;-)

/Powyżej: reklama przed The Vicarstown Bar/

wtorek, 13 września 2016

Making Ireland Modern

Wystawa w St. Peter's Cork (08.09-01.10 b.r.) przedstawia relacje między architekturą, infrastrukturą i technologią w procesie tworzenia nowoczesnego irlandzkiego społeczeństwa w ciągu minionego wieku, 1916-2016. Więcej zdjęć: LINK.

/Powyżej: wystawa Making Ireland Modern/

poniedziałek, 12 września 2016

Aborcjoniści w Cork

Cork, Emmet Place. 5 minutowa akcja zwolenników zabijania dzieci, idiotyczne hasła, zerowe zainteresowanie przechodniów.

/Powyżej: aborcyjna "manifa" w Cork/

niedziela, 11 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (12): Belgia, Charleroi

Wracamy do Cork. Tym razem nietypowo, bo przez... Belgię, a konkretnie przez lotnisko w Charleroi.

Po przylocie z Krakowa a przed odlotem do Dublina mamy kilka godzin czasu, zostawiamy więc bagaż w przechowalni i jedziemy do Charleroi, znajdującego się ok. 15 minut jazdy od lotniska. Z lotniska do miasteczka można się dostać autobusem lub taksówką, przy czym taniej i szybciej jest... taksówką, a właściwie minibusem do którego wchodzi do 7 osób a których cały rząd parkuje tuż przed lotniskiem. Taksówkarz dowozi pasażerów przed dworzec w centrum i stamtąd podobno można też taką samą taksówką wrócić na lotnisko, ale, uprzedzając fakty - pomimo że czekaliśmy dobry kwadrans żadna nie nadjechała, natomiast za chwilę mieliśmy autobus - więc wróciliśmy już nim.

/Powyżej: Charleroi/

Miasto w rozbudowie. Spacerkiem udajemy się do centrum, oglądamy m.in. tamtejszą wieżę beffroi która znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, w kafejce na Placu Karola II przed kościołem Św. Krzysztofa raczymy się małym co nieco ;-) I tyle, czas wracać na lotnisko.

Lot do Dublina, autobus do Cork, taksówka do domu. Kilka zdjęć z Charleroi jest w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: belgijskie piwko w centrum Charleroi ;-)/

sobota, 10 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (11): zaczarowana dorożka

Ostatni dzień, a właściwie noc w Krakowie, ostatni spacer po krakowskim Rynku, a tam, wiadomo - pełno zaczarowanych dorożek ;-) A na poważnie: nigdy do końca nie polubiłem tego miasta ale trzeba przyznać że ten Kraków, do którego przyjechałem w 1994 a ten z 2016 - to dwa zupełnie różne miasta. Nie wiem tylko, co z ludźmi? Czy dalej takie same sq... czy i tutaj zaszły zmiany?

/Powyżej: dorożka na krakowskim Rynku/

czwartek, 8 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (10): polska kuchnia

Polska kuchnia jest najlepsza! Czasami żeby to zrozumieć i docenić - trzeba wyjechać. Pierogi z kompotem w barze mlecznym, bułeczki z kaszą i kapustą, obwarzanki z Krakowa i jogurt z Krasnegostawu, itd, itp. Ehm...


środa, 7 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (9): Ben Hur

Na "Smoleńsk" niestety nie zdążyłem - wejdzie do kin 2 dni po moim wyjeździe, ale wybrałem się przynajmniej na "Ben-Hur", kolejną filmowa adaptację /po filmach z 1907, 1925 i obsypanej Oscarami wersji z 1959 r./

Jak się ma film z 2016 do tego z 1959 roku? Wg mnie - całkiem dobrze. Ta sama historia, kilka drobnych różnic, większa dynamika, efekty specjalne, przy czym film trwa "tylko" 2 godziny a nie 3,5 - jak oscarowa produkcja z 1959 r., która jednak, co warto przypomnieć, znalazła się nawet na "watykańskiej liście 45 filmów fabularnych, które propagują szczególne wartości religijne, moralne lub artystyczne".

Warto zobaczyć.

wtorek, 6 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (8): zmieniam na +

W ramach mojej prywatnej "dobrej zmiany" i chęci osobistego udziału w akcji "Swój do swojego po swoje" - postanowiłem zmienić na polskie: sieć komórkową i bank w którym mam konto w Polsce. Do tej pory polski numer, po "pożegnaniu z Orange", miałem w niemieckim Heyah, natomiast konto - we włoskim Alior Bank. Sieć zmieniłem na Plus, jedyną polską sieć w Polsce - a konto zamierzałem otworzyć w Kasie Stefczyka, ale tuż przed wizytą w oddziale przeczytałem, że ten bank został spolonizowany przez wykup kapitału przez PZU. W takim razie na razie zostawiłem, ale będę się przyglądał.

Tak, że tak ;-)

poniedziałek, 5 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (7): Van Gogh Alive – The Experience

W budynku dawnego Dworca Głównego w Krakowie ma miejsce multimedialna wystawa "Van Gogh Alive – The Experience". 

Dzieła tego artysty są prezentowane w dużych formatach, dodatkowo animowane i wyświetlane przy dźwiękach muzyki klasycznej. Wystawa była już prezentowana w Berlinie, Mediolanie, Florencji, Szanghaju, Petersburgu, Seulu, Singapurze i Warszawie. Kilka zdjęć z wystawy jest w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: fragment wystawy "Van Gogh Alive..."

Poniżej - krotki filmik z tej wystawy:

niedziela, 4 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (6): zapiekanki u Endziora

Żeby w Krakowie przekąsić coś późnym wieczorem w klimatycznym miejscu dobrze jest wybrać się na Kazimierz, jeszcze lepiej - pod Okrąglak a najlepiej - po kultową zapiekankę u Endziora ;-)

/Powyżej: Endzior na Placu Nowym/

sobota, 3 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (5): memy na wystawie

W Dworku Białoprądnickim w Krakowie można zobaczyć wystawę memów Marty Frej. Znak czasów, kiedyś wystawiano obrazy, teraz wystawia się memy ;-)

/Powyżej: wystawa memów Marty Frej/

piątek, 2 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (4): bunkry Linii Mołotowa

Wybraliśmy się do miejscowości Dęby k. Lubyczy Królewskiej, gdzie znajduje się tzw. "punkt oporu „Dęby", czyli stojące w szczerym polu sowieckie bunkry wchodzących w skład Linii Mołotowa. Bunkry łatwo odnaleźć, każdy z nich znajduje się w kępie drzew, a jeden ma nawet nienaruszoną metalową kopułę. Ostatni raz byłem tam z 35 lat temu, ale - nic się nie zmieniło...

Za stroną roztocze.horyniec.net:  "Punkt oporu „Dęby" to zespół schronów betonowych, o różnym stopniu zaawansowania prac. Pomimo wielkiego wysiłku jaki włożono w budowę umocnień, do dnia 22 czerwca 1941 roku nie zdołano wykonać wszystkich zaplanowanych robót. Wśród piętnastu obiektów betonowych, jakie do momentu niemieckiego ataku zdołano zbudować w punkcie oporu, osiem zostało wykończonych. Przy sześciu obiektach zakończono betonowanie i rozpoczynano prace wykończeniowe. Nie miały to być wszystkie z planowanych schronów betonowych. Równolegle z budową obiektów betonowych rozbudowywano system transzei łączących poszczególne schrony, w tym dodatkowe stanowiska dla broni maszynowej. Przygotowano także stanowiska dla artylerii polowej. Rozmieszczenie broni maszynowej zaprojektowano jako wsparcie ogniowe schronów. Całość umocnień miała tworzyć zamknięty system, przygotowany do obrony okrężnej. Dodatkowe wsparcie stanowiły także rozmieszczone na obu skrzydłach sąsiednie punkty oporu. Ich schrony artyleryjskie mogły dać skuteczne wsparcie dla punktu oporu „Dęby". Ten zaś ogniem swych dział mógł skutecznie osłaniać swoich sąsiadów. Była to doskonała i dość silna zapora, niestety posiadająca jeszcze zbyt duże luki."

Poniżej kilka zdjęć, więcej - w galerii na moim fb: LINK.





czwartek, 1 września 2016

XXXVI wizyta w Polsce (3): miód i winogrona

Kilka dni spędzimy u moich w Rodziców w Tomaszowie Lubelskim. Jedziemy m.in. do pasieki mojego Taty, a tam... zbieramy winogrona. Smak zarówno miodu jak i winogron nie do opisania. Przyjadą z nami do Irlandii ;-)

/Powyżej: winogrona mojego Taty/