Na "Smoleńsk" niestety nie zdążyłem - wejdzie do kin 2 dni po moim wyjeździe, ale wybrałem się przynajmniej na "Ben-Hur", kolejną filmowa adaptację /po filmach z 1907, 1925 i obsypanej Oscarami wersji z 1959 r./
Jak się ma film z 2016 do tego z 1959 roku? Wg mnie - całkiem dobrze. Ta sama historia, kilka drobnych różnic, większa dynamika, efekty specjalne, przy czym film trwa "tylko" 2 godziny a nie 3,5 - jak oscarowa produkcja z 1959 r., która jednak, co warto przypomnieć, znalazła się nawet na "watykańskiej liście 45 filmów fabularnych, które propagują szczególne wartości religijne, moralne lub artystyczne".
Warto zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz