Strony

piątek, 30 grudnia 2016

Na flecie i siku

Duet muzyków, zdaje się z Peru, od jakiegoś czasu przyciąga uwagę przechodniów grą na tradycyjnych instrumentach /flecie i siku/ na St Patrick's Street w Cork.

/Powyżej: muzycy na St Patrick's Street/

Poniżej - krótki filmik:

czwartek, 29 grudnia 2016

Bezpłatne choinki w centrum Cork

Dzisiaj w centrum Cork wszyscy chętni mogli za darmo wziąć sobie... choinki. Jeszcze ledwie tydzień temu kosztowały kilkadziesiąt euro, teraz, po Bożym Narodzeniu - nie są już nikomu potrzebne.

/Powyżej: bezpłatne choinki w centrum Cork/

środa, 28 grudnia 2016

Alkohol w słoiku

Słuchając pierwszy raz znanej piosenki "Whiskey in the Jar" zastanawiałem się nie tyle nad banalną w sumie historią jej bohatera - irlandzkiego rabusia, co nad tytułową "whiskey w słoiku". Dlaczego w słoiku a nie w butelce? Nie żeby mnie to jakoś specjalnie frapowało, ale jednak.

Zwiedzając destylarnię w Kilbeggan dowiedziałem się, że whiskey przez długi okres czasu była sprzedawana w ceramicznych słoikach a butelkowanie jej to stosunkowo niedawny wynalazek. Z kolei Irlandczyk z którym pracuję stwierdził że niegdyś - nawet do połowy ub.w. - popularny był tutaj zwyczaj picia alkoholu właśnie z uprzednio dokładnie umytego słoika, np. po dżemie. Opakowania szklane były drogie więc wykorzystywano je również w ten sposób.  Coś w tym jest, bo jak już pisałem, np. w kinie Lido w Cork dzieci mogły płacić za seans właśnie zebranymi... słoikami.

Temat na razie sam sobie sygnalizuję do ewentualnego pogłębienia i uzupełnienia tej notki, bo na necie póki co nic na ten temat nie znalazłem, za to znalazłem co innego, mianowicie - chyba na fali resentymentu - w tutejszym tesco pojawił się alkohol sprzedawany właśnie w słoikach, ze stylizowanymi na dawne etykietami, więc coś musi być na rzeczy. Na razie tylko "damskie" drinki, ale mam nadzieję ze wkrótce będzie też i stara dobra irlandzka whiskey ;-)

/Powyżej: rzeczony alkohol w słoikach/

wtorek, 27 grudnia 2016

Boże Narodzenie 2016

Podnieś rękę, boże Dziecię
Błogosław Ojczyznę miłą!

W tym roku, podobnie jak 2 lata temu, Święta spędziliśmy w Dublinie. Zatrzymaliśmy się tak jak poprzednio przy Parnell Square ale tym razem w Maldron Hotel. Urządziliśmy sobie skromną Wigilię a następnie, również jak poprzednio i z racji tego że tuż obok był nasz hotel - udaliśmy się na Pasterkę do St. Saviour's Priory, gdzie są polscy Dominikanie. Następnego dnia byliśmy na polskiej Mszy w St. Audoen's Church a kolejnego, niedługo przed wyjazdem, znowu u Dominikanów.

Wybraliśmy się na długi spacer po świątecznie udekorowanym Dublinie, w trakcie którego Agnieszka co chwilę odszukiwała lokalizację geocachingowych skrytek, chociaż większość z nich i tak ja musiałem wydobyć ;-)

Taka ciekawostka: 2 lata temu w pierwszy dzień świąt praktycznie wszystko było zamknięte, teraz - połowa sklepów i restauracji już otwarta, a drugi dzień - to praktycznie już zwykły dzień roboczy. Laicyzacja postępuje...

Kilka zdjęć więcej ze świątecznego Dublina można zobaczyć w mojej galerii na fb: LINK.

/Powyżej: nasza skromna wigilia/

/Powyżej: kościół Dominikanów, St Saviours Priory, w którym byliśmy na Pasterce/

/Powyżej: świąteczne dekoracje na Henry Street/

/Powyżej: Grafton Street/

/Powyżej: choinka przy Szpili/

piątek, 23 grudnia 2016

A cappella przed Tesco

W centrum Cork od jakiegoś czasu samotnie koncertuje czarny wokalista. Tutaj - przed Tesco na Paul Street.

/Powyżej: wokalista przed Tesco/

Poniżej - krotki filmik:

czwartek, 22 grudnia 2016

Gut Instinct: Art, Food and Feeling

Od 25 listopada b.r. do 19 marca 2017 w Lewis Glucksman Gallery ma miejsce wystawa "Gut Instinct: Art, Food and Feeling".

Na wystawie swoje prace prezentują: Marina Abramovic, Sonja Alhäuser, Domestic Godless, Elif Erkan, Fiona Hallinan, Siobhan McGibbon, Abigail O’Brien, Thomas Rentmeister i Neil Shawcross.

Więcej zdjęć można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej - jedna z praca na wystawie: Siobhan McGibbon: Venous Malformation, 2012/

środa, 21 grudnia 2016

Bożonarodzeniowe choinki w Cork

Pisałem już o szopkach bożonarodzeniowych w Cork, zarówno tych w kościołach jak i tych w oknach, teraz - czas na choinki. Co prawda też już o nich pisałem przy różnych okazjach, ale po raz pierwszy zebrałem je w jednej notce ;-)

Poniżej - kilka choinek stojących w najbardziej znanych miejscach w Cork:

/Powyżej: choinka na St Patrick's Street/

/Powyżej: choinka przy Katedrze św. Marii i św. Anny/

/Powyżej: choinka w Cork City Library/

/Powyżej: choinka na University College Cork/

/Powyżej: choinka w Blackpool Shopping Centre/

/Powyżej: choinka w "polskim kościele" St Augustines Church/

/Powyżej: choinka w Crawford Art Gallery/

/Powyżej: choinka w Mahon Point Shopping Centre/

/Powyżej: i na koniec - świąteczne bombki w English Market/

wtorek, 20 grudnia 2016

"Świąteczne" kartki od facebooka

Dzisiaj facebook przywitał mnie zachętą do wysłania kartki "okolicznościowej". Klikam, wchodzę dalej, okazuje się że chodzi jednak o kartki "świąteczne". Jakie święta władcy fb mają na myśli?

Wydawało mi się że Boże Narodzenie, jedynie politpoprawność nie pozwala facebookowym politrukom na takie "wykluczające" sformułowania. No nic, przeglądam. 18 wzorów, jako pierwsza wyświetla mi się kartka z ewidentnie muzułmańskami akcentami, nie zabrakło tez kartki animowanej z filiżanką kawy na której pojawia się żydowski chanukowy świecznik, etc.

Ani jednej katolickiej kartki z szopką w której urodził się Zbawiciel. Oczywiście - to nie przypadek.

Poniżej: zrzuty ww. kartek:


poniedziałek, 19 grudnia 2016

Mikołajki z My Little Craft World 2016

Jak co roku, My Little Craft World zaprosiło wszystkie dzieci na Mikołajki, które miały miejsce w Maldron Hotel w Cork. Było sporo zabawy z Aniołem, Diabłami i św. Mikołajem, który wszystkim dzieciom rozdał prezenty.

Dzieci w paczkach, oprócz słodyczy, otrzymały również drewnianego aniołka. Wszystkie chętne dzieci mogą wziąć udział w konkursie: należy ozdobić dowolną techniką tego aniołka, zrobić zdjęcie swojej pracy i do końca stycznia przesłać je e-mailem do organizatorów. Najlepsze prace zostaną nagrodzone.

Zdjęcia z Mikołajek z My Little Craft World można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: Mikołajki z My Little Craft World/

/Powyżej: św. Mikołaj i jego pomocnicy/

niedziela, 18 grudnia 2016

Kiermasz Bożonarodzeniowy 2016

Tradycyjnie jak co roku w przedsionku kościoła St. Augustine's Church w Cork po Mszach Świętych w j. polskim miał miejsce Kiermasz Bożonarodzeniowy. Jest to jedyny w Cork świąteczny kiermasz organizowany przez Polaków i gdzie klientami są również głównie nasi Rodacy. W trakcie kiermaszu można nabyć m.in. opłatki, kartki świąteczne oraz wyroby polskich rękodzielników, idealne na prezent pod choinkę.

Kiermasze świąteczne (bożonarodzeniowe i wielkanocne) są organizowane w tym miejscu dwa razy w roku. Do tej pory odbyły się osiem razy, ten - był już dziewiątym. Kiermasze organizuje Agnieszka Chwaja.

/Powyżej: uczestnicy tegorocznego kiermaszu/

Tradycją jest już, że część dochodu z każdego kiermaszu przeznaczona jest na wybrany cel charytatywny. Do tej pory udało się zebrać kwotę 2903,88 euro, którą przeznaczono dla: Marcinka chorego na neuroblastomę, Children's Leukaemia Association w Cork, Alicji walczącej z chorobą nowotworową, bliźniaków Kuby i Maćka którzy urodzili się z mózgowym porażeniem dziecięcym, ciężko i przewlekle chorego Artura, Fundacji "Dla Polonii" pomagającej młodzieży polskiego pochodzenia ze Wschodu, Przedszkola Specjalnego nr 100 w Krakowie dla niepełnosprawnych dzieci oraz dla dla Stowarzyszenia na rzecz Dzieci i Młodzieży z Niepełnosprawnością Intelektualną "Razem z Czwórką" przy SOSW nr 4 w Krakowie. W tym roku w kiermaszu uczestniczą harcerze którzy prowadzą kwestę na swoje cele statutowe.

Zdjęcia z kiermaszu można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

sobota, 17 grudnia 2016

Dinozaur w sklepie

Cork, St. Patrick's Street. Sklep z rzeczami raczej zbędnymi i niepotrzebnymi, które usiłuje się sprzedać klientom w czasie świątecznej zakupowej gorączki. Uwagę przechodniów przyciąga ruchoma figura dinozaura, ustawiona tuż przy drzwiach.

/Powyżej: dinozaur w sklepie/

Poniżej - krótki filmik /w oryginale nagrała się jakaś puszczana w sklepie muzyczna popowa sieczka o którą upomniał się YT że prawa autorskie i takie tam, więc zamiast niej dałem Wolfganga Amadeusza ;-)/:

piątek, 16 grudnia 2016

The Way Home

Na wystawie The Way Home w Crawford Art Gallery są prezentowane prace irlandzkich twórców z połowy XX wieku.

Poniżej fragmenty trzech prac z wystawy, od lewej: George Campbell "Still Life at my Window" 1968, Elizabeth Rivers "The Proposal" 1960 i Patrick Scott "Under the Pier" 1959.


czwartek, 15 grudnia 2016

Sowiecka historia

Niedawno TVP Historia wyświetliła świetny łotewski dokument Edvinsa Snore'a z 2008 roku. Pokazuje on m.in. wyraźne podobieństwa światopoglądowe, polityczne i organizacyjne nazizmu i komunizmu.

Pozornie sobie wrogie ideologicznie a w zasadzie bardzo podobne reżimy, nazistowski i komunistyczny. Różnice są w zasadzie nieznaczne: ot Niemcy mordowali ludzi za ich przynależność do określonej rasy, a Rosjanie - za przynależność do określonej klasy. I jedni i drudzy zakładali obozy koncentracyjne, mordowali ludzi na masową skalę, przeprowadzali deportacje, eksperymenty medyczne na więźniach, itp.

Jest jednak pewna różnica: to naziści uczyli się okrucieństwa od komunistów, a porównaniu do komunistycznych katowni - "Oświęcim to była igraszka", jak powiedział rotmistrz Witold Pilecki, który przeszedł jedno i drugie...



środa, 14 grudnia 2016

Portals, Otherworlds and the Viking Horde

W Camden Palace w Cork od 9 do 23 grudnia b.r. ma miejsce wystawa "Portals, Otherworlds and the Viking Horde" na której swoje prace prezentują Piotr Bibliw i Eben Barnard. Klika zdjęć z wystawy znajduje się w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: wybrane prace których autorem jest Piotr Bibliw/

/Powyżej: wybrane prace których autorem jest Eben Barnard/

wtorek, 13 grudnia 2016

Irish coffee z mikrofali

Takie czasy, że teraz wszystko można kupić gotowe, zapakowane, do odgrzania w mikrofalówce. Łącznie z irish coffee, kawą po irlandzku. Nawet dobra ;-)


poniedziałek, 12 grudnia 2016

Janusz Szewczak: Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy

W "Banksterach" autor opisuje mechanizmy funkcjonowania banków, od ich początków po czasy współczesne. Poznajemy kulisy współczesnych kryzysów finansowych wywoływanych przez bankierów, sposoby "kreowania" przez banki pieniędzy, metody oszukiwania przez nie własnych klientów, etc.

Jak napisał wydawca: "Nie zdajemy sobie sprawy, jak niewielu ludzi trzyma świat w garści, jak niewyobrażalnych spekulacji dopuszczają się międzynarodowe korporacje. (...). Gdyby wszyscy na raz udali się teraz do banków po swoje oszczędności, otrzymaliby nie więcej niż kilka procent z tego, co mają na kontach. Oznacza to, że instytucje finansowe posiadają w rzeczywistości zaledwie parę procent pieniędzy, którymi niby obracają. Z czego zatem powstają ich wielomiliardowe zyski? Ze spekulacji. Z handlowania czymś, czego nie ma, czyli pieniądzem bezgotówkowym, wirtualnym, fikcyjnym".

Autor poświęcił również oddzielny rozdział Islandii, która jako chyba jedyne państwo dotknięte banksterskim kryzysem z 2008 roku nie poszła drogą ratowania prywatnych banków pieniędzmi podatników, ale na poważnie zabrała się za reformę instytucji finansowych w swoim kraju, proponując zupełnie nowe rozwiązania.

Jak zwykle świetne wydanie przez Białego Kruka, twarda oprawa, porządny papier.

sobota, 10 grudnia 2016

Remix

W Cork School of Music od 23 listopada do 20 grudnia b.r. ma miejsce wystawa "Remix", na której swoje prace prezentują artyści współpracujący z Cork Textiles Network. Zdjęcia z wystawy można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej - dwie prace z wystawy "Remix, Kim-Ling Morris: Side A i Side B/

piątek, 9 grudnia 2016

Figury Matki Boskiej w Cork (28)

Tym razem, dość przypadkowo, odnalazłem kapliczkę z figurą Matki Bożej przy Glencree Crescent, dedykowaną konkretnej osobie. Kiedy robiłem zdjęcia z pobliskiego domu wyszła dziewczyna i zapytała, dlaczego robię zdjęcie figurze Maryi - poświęconej jej mamie? Wyjaśniłem, młoda pani ze zrozumieniem pokiwała głową i zachęciła bym fotografował dalej. Rzeczywiście, na tabliczce pod figurą widnieje napis: "In memory of Michelle McCormick 1970-1993 and those old and young who have died in Glencree".

/Powyżej: kaplica Matki Bożej przy Glencree Crescent/

/Powyżej: figura Matki Bożej/

czwartek, 8 grudnia 2016

Szopka Bożonarodzeniowa z gwiazdą czerwoną

Pierwsza Szopka Bożonarodzeniowa jaką zobaczyłem w tym roku.  Szopka znajduje się w Bru Columbanus w Cork. Wszystko fajnie, tylko ta folia budowlana i czerwona gwiazda jakoś tak - nie na miejscu. Ale to Irlandia...

/Powyżej: szopka z czerwoną gwiazdą/

środa, 7 grudnia 2016

Strzały w Blackpool

Dzisiaj ok. 17:00 w Blackpool w Cork, przy moim domu, ktoś oddał trzy strzały do przechodzącego mężczyzny. Zmarł w szpitalu, miał 37 lat. Jak podały media, nazywał się Aidan O'Driscoll, był aktywnym członkiem tzw. Real IRA za przynależność do której siedział w więzieniu. Już raz był postrzelony - w nogi, 3 lata temu.

Strzały słyszałem, ale myślałem że to jakaś zabawa pirotechniką "złotej młodzieży" z tej dzielnicy. W ciągu kilku minut pojawiła się policja i ambulans. Akurat wychodziłem z domu. Gdybym wychodził dosłownie kilka minut wcześniej, najprawdopodobniej byłbym bezpośrednim świadkiem. Do momentu kiedy mężczyznę wniesiono do ambulansu - żył, słyszałem jego krzyki. Zmarł po przewiezieniu do szpitala, 2 godziny później.

/Powyżej: ofiara i pierwsze próby pomocy/

Dodam, że 10 lat temu również doszło do morderstwa w kamienicy w której wtedy mieszkałem. Wówczas - do zabójstwa doszło w mieszkaniu a sprawca i ofiara żyli w homoseksualnym związku.

I jeszcze tak mi się przypomniało: jakieś 100 metrów od miejsca gdzie zabito tego człowieka i 96 lat temu - zastrzelono przed domem innego członka IRA, Tomása Mac Curtain'a, ówczesnego burmistrza Cork. Tyle że wtedy chodziło o niepodległość Irlandii, teraz - to zwykła gangsterka. Co też pokazuje skalę moralnego upadku Zielonej Wyspy...

wtorek, 6 grudnia 2016

Krasnale i refinery

Mikołajki, żniwa dla sprzedawców a jednocześnie dalszy ciąg lewackiej podmiany św. Mikołaja z Miry, katolickiego biskupa, na krasnoluda z reklamy coca-coli, jakiego ustawiono np. przed główną pocztą w Cork.

Ale rzecz idzie dalej: jeszcze czasami gdzieś na uboczu wśród bałwanków, pingwinków, gwiazdek, krasnoludów i reniferów można dojrzeć Szopkę Bożonarodzeniową, która przypomina co tak naprawdę wkrótce będziemy świętować, czyli narodziny Jezusa. Ale - to już być może ostatnie takie lata. Kartki świąteczne z motywami religijnymi sprzedają już tylko niszowe sklepiki, te sieciowe są zapchane jakimiś bohomazami z choinkami i pingwinami. Boże Narodzenie staje się niepoprawne politycznie i jest zastępowane przez jakieś "Święto Zimowe", żeby tylko nie przyznać że chodzi o narodziny Jezusa i że są to święta katolickie.

Już teraz podobno irlandzkie dzieci na pytanie "co świętują?" odpowiadają po prostu - że "święta". Ale jakie święta? No święta, po prostu...

/Powyżej: krasnal i renifer przed pocztą w Cork/

poniedziałek, 5 grudnia 2016

58 Warsztaty z My Little Craft World: Poznajemy Polskę - Lublin

W niedzielę 4 grudnia b.r. miały miejsce kolejne zajęcia z My Little Craft World, tym razem z cyklu "Poznajemy Polskę", na których dzieci poznały kolejne polskie miasto: Lublin.

Na zajęciach dzieci wykonały aniołka oraz inne ozdoby świąteczne z makaronu pochodzącego z serca Lubelszczyzny. Poznały również legendy: "Skąd się wzięła nazwa Lublin" i "O czarciej łapie" oraz skosztowały makaron z makiem.

Zdjęcia z tych zajęć można zobaczyć w galerii My Little Craft World na fb: 58.

/Powyżej: mali artyści z My Little Craft World/

niedziela, 4 grudnia 2016

Spotkanie klubu "Idź Pod Prąd" w Cork

Za nami kolejne spotkanie klubu "Idź Pod Prąd". Tym razem spotkaliśmy się na Mahon Point i zaplanowaliśmy kolejne działania, być może we współpracy z innymi klubami w Irlandii.

/Spotkanie corkowskiego klubu "Idź Pod Prąd"/

sobota, 3 grudnia 2016

Irlandzcy komuniści zbierają wpisy do księgi kondolencyjnej po śmierci Fidela Castro

Dzisiaj komuniści z marksistowsko-leninowskiej Irlandzkiej Partii Robotniczej /Workers' Party of Ireland/ na St. Patrick Street, głównej ulicy w Cork, zbierali wpisy do księgi kondolencyjnej po śmierci Fidela Castro, kubańskiego komunistycznego dyktatora który przez 60 lat niewolił swój naród. O dziwo, sporo Irlandczyków zatrzymywało się i wpisywało do tej księgi.

/Powyżej: irlandzcy komuniści zbierający wpisy po śmierci Fidela Castro/

piątek, 2 grudnia 2016

Jesień czy zima?

W Irlandii trwa jesień/zima. Poniższe dwa zdjęcia zrobiłem wczoraj wieczorem w tym samym miejscu. Na szczęście już za 2 miesiące, 1 lutego - będzie tutaj pierwszy dzień wiosny ;-)



czwartek, 1 grudnia 2016

Irlandzcy socjaliści debatują o Polsce

Irlandzka kawiorowa lewica z Partii Socjalistycznej kilka dni temu urządziła sobie spotkanie w dość drogim, 4-gwiazdkowym hotelu Clarion w Cork pod tytułem: "Niebezpieczne Pomysły - Dzień Antykapitalistycznej i Socjalistycznej Debaty".

Oprócz pomysłów na obalanie kapitalizmu, tutejsze lewactwo debatowało również o prawach kobiet do zabijania dzieci (tzw. aborcji), które są wg nich naruszane w Korei Południowej i - w Polsce. Aż dziwne że irlandzcy towarzysze przy okazji nie zajęli się Koreą Północną, tam z kolei są naruszane prawa wszystkich oprócz komunistycznej rodziny panującej, ale najwidoczniej takie tematy są dla zwalczającej kapitalizm lewicy debatującej w ekskluzywnych hotelach - nie na rękę.

Dlaczego irlandzkie lewactwo wyciera sobie gębę Polską? Zakładam że to za sprawą wymienionej na plakacie jednej z prelegentek, Ingi Wójcik. Zakładam również, że za to spotkanie tradycyjnie zapłacili podatnicy...

/Powyżej: plakat zapraszający na spotkanie socjalistów w 4* Clarion Hotel/

środa, 30 listopada 2016

Dotacje z Ambasady RP w Dublinie dla projektów i organizacji polonijnych w Irlandii

Od niedawna na stronie internetowej Ambasady RP w Dublinie są dostępne rozliczenia dotyczące kwot przekazanych poszczególnym organizacjom lub osobom na realizację zgłoszonych przez nich projektów. 

Niestety, rozliczenia te obejmują jedynie okres 2011-2015, w dodatku podane są w sposób dość chaotyczny, w niezbyt dobrym do tego celu formacie. Dane podano chronologicznie w plikach pdf, chcąc więc np. wyselekcjonować jakie wsparcie dostał konkretny projekt realizowany przez kilka podmiotów w dłuższym okresie czasu, albo ile w danym przedziale czasowym otrzymała konkretna organizacja - trzeba już niestety wykonać mrówczą pracę. W dodatku łatwo o błędy, zważywszy na fakt że nawet nazwa organizacji lub projektu może być różnie zapisana, być może dlatego że dokumenty były, jak sądzę, spisywane przez różne osoby. Dodatkowo niektóre wpisy są dość niejasne, ot np. można natknąć się na taki: "zakup książek i płyt dla szkół polonijnych" - ale dla których konkretnie szkół, informacji brak. Niemniej, jest to bardzo interesująca lektura. Najlepiej przejrzeć je samemu, są dostępne pod tymi linkami: 2011, 2012, 2013, 2014, 2015. Btw, skądinąd podejrzewam, że rok bieżący, 2016, będzie wyjątkowo interesujący...

Ale jeszcze bardziej interesująca byłaby lista projektów odrzuconych przez ambasadę - szczególnie w porównaniu z tymi zatwierdzonymi. Kto wie, do jakich wniosków by doprowadziła?

Sam z ciekawości zwróciłem uwagę na kilka danych, które dla własnych potrzeb wyselekcjonowałem i poniżej zamieszczam, a w miarę wolnego czasu będę je uzupełniał o inne podmioty. Mogą w nich być błędy bo mimo starań mogłem jakiś wpis przeoczyć, z tymże jeżeli jest błąd to będzie on dotyczył zaniżonej, a nie zawyżonej kwoty. Dodam też, że w przypadku organizacji polonijnych dotacje z Ambasady RP są często tylko jednym ze źródeł dofinansowania, dochodzą też granty od innych polskich fundacji, instytucji irlandzkich czy od prywatnych sponsorów i osób.

I tak na koniec, osobista refleksja: w czasie kiedy ja udzielałem się na poważnie w organizacji polonijnej którą był MyCork, czyli był to okres 20082010, nie tylko nie otrzymywaliśmy żadnych dotacji, ale jako stowarzyszenie płaciliśmy jeszcze podatki dokładając się do irlandzkiego budżetu, co nie przeszkadzało nam zrealizować rekordowej ilości projektów. Nikomu też nie przyszłoby wtedy do głowy ubiegać się o dotację na organizowanie WOŚP.  Ale to było dawno, teraz są inne czasy i jak widać - trudno realizować własnymi siłami projekty a nawet działalność w pewnym stopniu biznesową, gdy "konkurencja" podłącza się do rządowej kroplówki.

Tak czy owak, poniżej kilka zebranych przeze mnie danych dostępnych w ww. rozliczeniach, do których mam osobisty komentarz. Uwaga techniczna: żeby powiększyć, proszę kliknąć na obrazek.

Na początek PolskaEire Festival. Mam do niego stosunek dość, hm, ambiwalentny. Osobiście bardziej wolę oddolne niż odgórne inicjatywy. Tymczasem na pomysł tego festiwalu wpadł Aodhán Ó Ríordáin, irlandzki minister ds. mniejszości narodowych, kultury i równości. Gerard Keown, ambasador Irlandii w Polsce, napisał w Gazecie Wyborczej: "Aby pokazać pozytywny wkład, który polska społeczność wnosi w życie wyspy, rząd Irlandii organizuje tygodniowy festiwal Polska Éire 2015." Wszystko fajnie, ale Polacy w Irlandii sami, oddolnie, organizowali szereg wydarzeń kulturalnych które zostały teraz "podciągnięte" pod ten festiwal. Zapewne decydują o tym właśnie granty.

O ile pierwszy festiwal, którego dotyczy poniższe zestawienie przeszedł bez większych ekscesów /bardzo ładnie zaprezentował się na nim bez żadnych grantów na ten cel promujący Polskę MyCork/, o tyle na drugim, który miał miejsce w tym roku, doszło w moim przekonaniu do skandalu. Wystąpił na nim mieszkający w Polsce Irlandczyk, Peadar de Burca, który jest m.in. felietonistą Gazety Wyborczej. W jednym ze swoich tekstów pt.: "Polska dla Polaków. Irlandczyk pyta: Kiedy zaczną analizować czystość rasową mojej córeczki?" napisał m.in.: "Ile czasu jeszcze upłynie, zanim kraj, który wybrał na najwyższy urząd rewizjonistę Holokaustu, zacznie analizować czystość rasową mojej córeczki?" Demokratycznie wybrany Prezydent RP Andrzej Duda jest "rewizjonistą Holokaustu"?  Polacy, tak okrutnie doświadczeni przez nazizm i komunizm chcieliby "analizować czystość rasową"? Takie słowa powinny wykluczać wypowiadającego je człowieka z życia publicznego. Szczególnie w Polsce, kraju który w przeciwieństwie do Irlandii w czasie II Wojny Światowej spłynął krwią swoich obywateli, w tym żydowskiego pochodzenia. Takiemu człowiekowi nikt, kto ma chociaż odrobinę szacunku do siebie, nie powinien podawać ręki.

Tymczasem co zrobili organizatorzy PolskaEire Festival? Zaprosili tego człowieka i opłacili jego przyjazd pieniędzmi polskiego podatnika - i to jest najbardziej bulwersujące. Jedyny plus jest taki, że na jego występy, z tego co wiem, przyszli tylko organizatorzy ze znajomymi tudzież rodzina pana de Burca. Dlatego bardzo uważnie przyjrzę się wydatkom na PolskaEire Festival w bieżącym roku. Może być ciekawie. Oczywiście - o ile zostaną opublikowane.


Idąc dalej: WOŚP w Irlandii. Z ciekawostek: widzę że największą kwotą jest tutaj 2800 euro na WOŚP-owy kalendarz przygotowany w 2014 roku przez sztab w Dublinie. Sam przesłałem zdjęcie do tego kalendarza. Oczywiście udostępniłem je za darmo a za egzemplarz kalendarza dla mnie /który musiałem ściągać z Dublina przez koleżankę, bo w Cork go nie było/ również zapłaciłem pełną cenę. To tylko tak dla odnotowania, żeby nie było. Btw, myślę że gdyby przemnożyć ilość Ambasad RP przez przyznane kwoty dotacji na WOŚP, wyszłoby... dużo. A to chyba nie tak powinno być...


Dalej: akcja promocyjna na 10-lecie Polski w Unii Europejskiej "Thank You Ireland 2004-2014". Pamiętam ją dlatego, że wówczas udział polskiej grupy na Paradzie w Dniu św. Patryka w Cork koordynowała Agnieszka i pamiętam że temat "Thank You Ireland 2004-2014" został MyCork-owi praktycznie narzucony z góry przez ambasadę, która obiecała finansowe wsparcie na pokrycie kosztów tej fanaberii. Jak widać - w tym przypadku wobec MyCork się z tego zobowiązania nie wywiązała i pamiętam jakieś mgliste tłumaczenia że to "MSZ zawalił". Chyba nie do końca tak było, skoro jak widać innym podmiotom groszem sypnięto obficie, a MyCork musiał dokładać z tego co sam zarobił. Pamiętam to wydarzenie również ze względu na wystawę w Dublinie, na którą się wybrałem i na której prezentowano m.in. zdjęcia o tematyce LGBT (jednym z organizatorów konkursu fotograficznego którego owocem była ta wystawa, był członek zarówno Forum Polonia jak i zarządu irlandzkiego National LGBT Federation, ale to pewnie rzecz bez znaczenia...), gdzie pod jednym z tych zdjęć np. dwóch panów opowiadało jak to im było źle w Polsce i dlatego - Thank You Ireland . Za taką to "promocję" Polski zapłacił polski podatnik.


Następnie Forum Polonia. Kiedyś udzielałem się w nim jeszcze gdy istniało jako Forum Aktywnych Polaków, jeździłem na pierwsze zjazdy do Dublina (I, II i III), etc. Później poszło to w inną stronę niż mi odpowiadało, z podprogową promocją LGBT włącznie. Szkoda. Aha - za te zjazdy w których brałem udział nikt nie płacił, a teraz w Forum Polonia są już praktycznie zupełnie inne osoby niż były na początku.


Czas na samą Ambasadę RP w Dublinie. Jak widać, ktoś z tamtejszej wierchuszki jest miłośnikiem radiowej "Trujki" /tak, to od trucia/ i na koszt polskiego podatnika zapraszał tutaj ich dziennikarzy. Czyżby tak spodobała się akcja "Orzeł może" z czekoladowym mrówkojadem udającym rzeczonego orła i różowymi baloniki zamiast flag biało-czerwonych? To może dla równowagi i pluralizmu zaprosicie towarzysze również kogoś z Radia Maryja? Niby dlaczego nie? Widzę również takie pozycje jak: "opieka nad miejscami pamięci narodowej" i "wizyta na grobach zasłużonych Polaków". To pierwsze wyceniono na 335 euro w 2012 a to drugie na 243 euro w 2014. Dwa miesiące temu w ramach grupy "Idź Pod Prąd" uporządkowaliśmy i zapaliliśmy znicze na grobach polskich marynarzy w Ardmore. Koszt - 0 euro z kieszeni polskiego podatnika. Można tak, można inaczej. Swoją drogą - po co im te kamizelki ratunkowe? ;-)


Na koniec - chwilowy "rekordzista" w tym moim zestawie, czyli Centrum Together-Razem z Cork. Pamiętam czasy gdy był to jeszcze projekt MyCork, później z MyCork wyprowadzony, czy też, ładniej: "wyodrębniony". Jak widać, prowadzenie organizacji polonijnej wymaga sporych nakładów.


Więcej zestawień można zobaczyć na moim fb.

wtorek, 29 listopada 2016

Jacek Pałkiewicz: "Dubaj. Prawdziwe oblicze"

Autor to legendarny polski reporter, eksplorator i odkrywca, członek rzeczywisty brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Tym razem Jacek Pałkiewicz zaprasza czytelników - i swoją żonę - na turystyczną podróż do Dubaju, miasta pełnego kontrastów.

Jeszcze 50 lat temu była to niewielka zagubiona w pustynnych piaskach mieścina. Ojcowie dzisiejszej kasty panującej byli zwykłymi niepiśmiennymi poganiaczami wielbłądów. Wystarczyło jedno pokolenie i wizja jednego człowieka, by uczynić z Dubaju miasto bijące wszelkie rekordy Guinnessa. Jak pisze Pałkiewicz: "telefon dotarł tutaj szybciej niż woda pitna, samolot przed pociągiem czy raczej metrem, a komputera używano wcześniej niż widelca".

Ma to też swoje konsekwencje: Dubaj z jednej strony oszałamia, ale z drugiej autor pokazuje nam miasto sztucznie wykreowane, bez własnego ducha, bez tożsamości i tradycji, zbudowane dzięki pracującym za głodowe stawki robotnikom z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, itp. Rdzennej ludności jest tam ledwie 10%, pozostałe 90% to zagraniczni pracownicy, bez szans na naturalizację i obywatelstwo. A wspomniana rdzenna ludność, potomkowie Beduinów opływający obecnie w luksusy niedostępne innym, zachowuje wyraźny wyniosły dystans wobec przyjezdnych, czy to pracowników czy turystów. Co w sumie, przynajmniej po lekturze tej książki, wydaje się dość komiczne, podobnie jak w przypadku PRL-owskich partyjnych kacyków z awansu społecznego czy rodowitych mieszkańców Zielonej Wyspy, którzy dzięki celtyckiemu tygrysowi znacząco podnieśli swój status ekonomiczny w ciągu niespełna dwóch dekad. Dlaczego wygląda to komicznie? Bo, jak głosi przysłowie, frak leży dobrze dopiero w trzecim pokoleniu.

Pełen przepychu Dubaj, o najwyższych na świecie budynkach i największych centrach handlowych jest zbudowany na kredyt. W przeciwieństwie do sąsiednich emiratów ropy jest tutaj niewiele, dlatego postawiono na międzynarodowy handel, zaawansowane technologie i turystykę. Pomimo że jest to miasto muzułmańskie, zasady szariatu nie są zbyt rygorystycznie przestrzegane co pozwala działać klubom nocnym, sklepom z alkoholem jak i nie krępuje plażowiczów.