Od dzisiaj przez kolejnych kilka dni w The Reel Picture w Cork można obejrzeć "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego. Kto oglądał wcześniejsze filmy Smarzowskiego ten wie czego się spodziewać. Mocne, orające psychikę kino pokazujące widziane z perspektywy młodej Polki ludobójstwo na Wołyniu, dokonane przez Ukraińców na swoich polskich sąsiadach.
Niestety, Smarzowski chcąc za wszelką cenę być na swój sposób "obiektywny", nie oszczędza też Polaków, pokazując skrajny margines tak jakby był istotnym elementem. Dobrze że nie zapomniał o pokazaniu honoru polskiego oficera, najpierw tego z września 1939 roku, który po wydaniu ostatniego rozkazu nie mogąc znieść goryczy klęski strzela sobie w głowę a później tego z 1943 roku z Armii Krajowej, poety, który będąc emisariuszem rządu w Londynie potraktował bandytów z UPA jak ludzi honoru, co przypłacił okrutną śmiercią.
W filmie przypomniano również takie fakty, jak masowe dezercje z polskiego wojska żołnierzy pochodzenia ukraińskiego i napaści ukraińskich bandytów na wracających do domu polskich żołnierzy we wrześniu 1939 roku, kolaboracja Żydów z wkraczającymi do Polski Rosjanami, etc.
Polacy powinni ten film obejrzeć a dla Ukraińców stawiających ostatnio pomniki Banderze i obierających sobie za "bohaterów" bandytów z OUN i UPA odpowiedzialnych za zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem ponad 100 tys. polskiej ludności cywilnej - ten film powinien być obowiązkowy.