Po manifestacji przed niemiecką ambasadą w Dublinie oraz wizycie w galerii The Hugh Lane, a przed powrotem do Cork - czas na obiadokolację. Wybór oczywisty: polska restauracja "Sopot". Dlaczego? Bo polska ;-) Restauracja mieści się przy 20 Mountjoy Square East.
Widać ze lokal ma potencjał pod kątem imprez rodzinnych - i większych. Jest tam nawet mini galeria sztuki z obrazami, jak się domyślam, lokalnych artystów.
Profesjonalna obsługa, nie ma "tykania" co coraz rzadziej, ale ciągle się zdarza w lokalach prowadzonych przez Rodaków, gdy któryś z nich uwierzy w słowa przewodniczącego Petru że "wszyscy jesteśmy na you".
Niestety, jeden minus: przy barze /restauracja sprzedaje również alkohol/ siedziało dwóch pijaczków których dialog z barmanem /który, to trzeba przyznać, wykazywał anielską cierpliwość ale również nie bardzo potrafił sobie z nimi poradzić/ składał się z najbardziej chamskich wulgaryzmów. Gdybym był z żoną - to z tego powodu najprawdopodobniej byśmy wyszli.
Jak to w polskich restauracjach w Irlandii - smacznie, chociaż dla jaroszy wybór taki sobie: albo ruskie pierogi albo makaron zapiekany z brokułami. Wybieram to drugie, do tego dostaję komplet surówek. Jest smaczne, duże porcje, ceny ponad przeciętne.
-------------------------
Dopisek z 18.08.2018 r.: dzisiaj właściciele lokalu oficjalnie ogłosili jego zamknięcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz