Ale nie tylko tam: różaniec odmawiano wszędzie tam gdzie znaleźli się nasi Rodacy, również w kościołach w Irlandii. W St. Augustine's Church w Cork od godziny 13:00 /ze względu na różnicę czasu pomiędzy Irlandią a Polską/ modliło się ponad sto osób.
Jak napisali organizatorzy tej akcji: "(...) wierzymy, że jeśli różaniec zostanie odmówiony przez około milion Polaków na granicach kraju, to może nie tylko zmienić bieg zdarzeń, ale otworzyć serca naszych rodaków na działanie Łaski Bożej."
/Powyżej: "Różaniec do granic" w St. Augustine's Church/
Kiedyś w tym kościele były tłumy. Sam na msze chodziłem. Teraz widzę pustki. Polacy w Irlandii się laicyzują w tempie zawrotnym.
OdpowiedzUsuńZgromadzić "tłumy" w sobotę o godz.13:00 nigdy nie byłoby łatwo. Ponad setka osób to sporo. W niedzielę kościół jest pełen.
OdpowiedzUsuńPełen chyba niestety nie jest. Teraz na msze nie chodzę bo wróciłem dawno do Polski. Oglądam nieraz msze z Cork przez neta i tłumów nie widzę zwłaszcza w przednich ławkach. Kiedyś ciężko było usiąść zwłaszcza o 18 w niedzielę.
UsuńSkoro "dawno" wrociłeś do Polski, to wiedz że sporo się zmieniło. Generalnie ludzie kupują domy i wyprowadzaja sie z miasta. Wolą też mieszkać w mniejszych miejscowościach i dojeżdżać do pracy, niż płacić coraz bardziej wygórowane czynsze, skoro w tej samej cenie zamiast mieszkania mogą wynajać dom. Kościoły mają na miejscu. Do Cork przyjeżdżają masowo podczas np. swięcenia pokarmów, które jest nieznane w lokalnym kosciele. Ale dziwne rzeczy piszesz, bo ja często chodzą na 18:00 i ludzi zawsze jest sporo, tym bardziej że kościół jest duży, na 600-700 osób. Może do pierwszych ławek nikt się specjalnie nie garnie, co w sumie jest dziwne ale tak samo jest i w Polsce: jak z tyłu tłum i trzeba stać to z przodu zawsze miejsce się znajdzie.
Usuń