W tym roku przyjechała do nas mama Agnieszki, więc zostaliśmy w Cork. Choinkę ubraliśmy prawie tradycyjnie, dzień przed Wigilią, chociaż tutaj ubiera się już 8 grudnia. Po wigilijnej kolacji - prezenty. Mój prawie 10-letni laptop przed dwoma tygodniami dokonał żywota, i - proszę ;-) Do tego m.in. świetna, jak sądzę, książka. Później poszliśmy na polską Pasterkę do St. Augustine's Church. Tak "pełnego" kościoła jeszcze nie widziałem, wg mnie było ok. tysiąca osób.
/Powyżej: nasza choinka/
/Powyżej: wigilijna kolacja/
/Powyżej: moje prezenty ;-)/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz