Prawie 2 tygodnie w Polsce ;-) Podróż chyba najdłuższa z dotychczasowych: z Cork autobusem do Dublina, z Dublina lot do Glasgow, tam kilka godzin przerwy w sam raz na dłuższy spacer po mieście, ponownie lot - do Warszawy i pociągiem do Krakowa. Z kolei z powrotem będziemy wracać przez Kopenhagę, żeby również przy okazji zobaczyć to miasto. Można? Można ;-)
A w Polsce wybierzemy się do Zakopanego, przespacerujemy się Doliną Kościeliska, odwiedzimy moich Rodziców w Tomaszowie Lubelskim a resztę czasu spędzimy w Krakowie.
Za pamięci i nieco antycypując /piszę te notki wstecz, w czasie pobytu nie było czasu/: lot z Glasgow do Warszawy skutecznie "umilała" pijana szkocka hołota, a Kopenhagi do Dublina - pijana irlandzka hołota. Tak, wiem, swołocz jest jak lewactwo - nie ma narodowości, niemniej, ku pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz