piątek, 25 maja 2018

"Aborcyjne" referendum w Irlandii

W dzisiejszym "aborcyjnym" referendum w Irlandii głosowała również Agnieszka, która niedawno otrzymała irlandzkie obywatelstwo. Jak widać, zachowała się jak trzeba. 

Niestety, większość innych osób biorących udział w tym głosowaniu miało inne zdanie niż mieli 35 lat temu Irlandczycy, wprowadzając do swojej konstytucji poprawkę zakazującą aborcji. Niemałą rolę odegrały w tym środki płynące z zagranicy /co jest prawnie zakazane/ przeznaczone na zmasowaną kampanię proaborcyjną. Kościół w Irlandii nabrał wody w usta, ledwie kilku kapłanów zdecydowało się zaapelować do swoich wiernych o głosowanie za ochroną życia poczętego. Również rząd, z premierem Irlandii na czele, jawnie opowiadał się za legalizacją aborcji.  Do tego należy dodać czyste chamstwo i niesłychaną agresję z jakimi spotykali się działacze pro-life. Poprawkę zniesiono, droga do aborcji na żądanie stoi otworem /formalnie, bo nieformalnie zakaz aborcji w Irlandii od dawna jest fikcją/. Tym samym mit "katolickiej" Irlandii ostatecznie runął w gruzach. Przypomnę, że dokładnie 3 lata temu również zmieniono konstytucję wprowadzając tutaj małżeństwa osób tej samej płci.  Są już małżeństwa gejowskie, za chwilę będzie aborcja. Co będzie kolejne w zlaicyzowanej Irlandii - eutanazja?

Ale życie nie znosi próżni. 35 lat temu Irlandczycy opowiedzieli się za zakazem zabijania nienarodzonych dzieci. Wczoraj - większość głosujących w referendum uznała że "ma prawo" do aborcji. Myślę że nie później niż za kolejne ćwierć wieku zakaz aborcji zostanie w Irlandii wprowadzony ponownie - tym razem jako prawo Szariatu...

/Powyżej: Agnieszka głosuje w referendum/

1 komentarz:

  1. Irlandia się zlaicyzowała. Duża w tym wina kościoła, który spoczął na laurach. Podobnie dzieje się w Polsce. W parafiach księża pozamykali się w swoich plebaniach i tak ewangelizują. W latach 80-tych młodzież garnęła się do kościoła, bo kościół faktycznie był żywy. Teraz w parafiach nie ma nic dla młodych ludzi. Nawet chóry to rzadkość. Myślę, że trzeba najpierw szukać winy w samym kościele, w pokoleniu lat 70-tych i 80-tych, które wychowuje dzieci, a dopiero później narzekać jak to się źle dzieje. Jest kaszana, bo wiara upada.

    OdpowiedzUsuń