Tu już nie ma sacrum, to już jest wyłącznie profanum. Ten kraj zszedł już na psy przy czym, podkreślam - nie ma nic do psów, bo to wspaniałe i inteligentne zwierzęta. Różne rzeczy już tutaj widziałem: drobnych pijaczków sikających w przedsionkach kościołów, pijaną Irlandkę przerywającą Mszę Świętą, Irlandczyków przyprowadzających swoje pieski na Mszę Świętą - przy braku sprzeciwu irlandzkiego księdza, roznegliżowaną paniusię z pieskiem drepczącą tuż przed biskupem z Najświętszym Sakramentem podczas Procesji Bożego Ciała w Cork, o ubiorze odpowiednim raczej na plażę niż do kościoła - nawet szkoda wspominać. Teraz wychodzi na to, że włodarzom bazyliki w Knock nie przeszkadza że na przykład tutejsza Droga Krzyżowa jest miejscem do spacerów z pieskami, z - jak można się domyśleć - wszystkimi tego konsekwencjami. Dotychczasowy instytucjonalny kościół w Irlandii kończy się na swoje własne życzenie...
A gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to odsyłam to tytułowego fragmentu z Ewangelii...
/Powyżej: miejsce na terenie Sanktuarium Maryjnego w Knock z tabliczką nakazującą trzymać psy na smyczy/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz