Strony
▼
czwartek, 28 lutego 2019
Tłusty czwartek
Nasza dzisiejsza kolacja. W końcu - jest tłusty czwartek. Kupne - oraz zrobione wraz z oponkami przez moją Żonę. Te ze sklepu były dobre dopóki nie spróbowałem wypieków Agnieszki :-)
wtorek, 26 lutego 2019
Oratorium Gallarus
Nieopodal miasteczka Dingle znajduje się Oratorium Gallarus, świetnie zachowany wczesnośredniowieczny kościół chrześcijański. Liczy sobie 1100-1400 lat. Podobno w zamyśle jego twórców miał przypominać odwróconą łódź. Zbudowany z kamieni bez zaprawy, ale prawdopodobnie kiedyś był otynkowany, zarówno z wewnątrz jak i wewnątrz. Przy oratorium znajduje się centrum turystyczne, ale kiedy tam byliśmy było zamknięte, chociaż droga do samego zabytku - otwarta.
Kilka zdjęć - poniżej:
Kilka zdjęć - poniżej:
poniedziałek, 25 lutego 2019
Dingle Oceanworld Aquarium
W miasteczku Dingle w hrabstwie Kerry znajduje się oceanarium - Dingle Oceanworld Aquarium. Otwarto je w 1996 roku i postawiono sobie za cel żeby zaprezentować wszystkie formy życia morskiego, od rekinów - do pingwinów. Świetne miejsce!
Poniżej - kilka zdjęć, więcej można zobaczyć w galerii na fb: LINK.
Poniżej - kilka zdjęć, więcej można zobaczyć w galerii na fb: LINK.
niedziela, 24 lutego 2019
Msza Św. w Tralee. Gdzie ci mężczyźni?
Niedziela zastała nas w Tralee, więc na Mszę Świętą udaliśmy się do kościoła St. John's. Do mszy służyła dziewczyna z jednego z krajów Afryki, tacę zbierała Filipinka, komunię rozdawały Irlandki. Irlandzki kościół się wyraźnie feminizuje. Nie, żeby mi to specjalnie przeszkadzało, ale - gdzie ci mężczyźni?
Poniżej - kościół St. John's:
Poniżej - kościół St. John's:
sobota, 23 lutego 2019
Crag Cave
Położona nieopodal Castleisland w hrabstwie Kerry jaskinia Crag Cave, pełna stalagmitów i stalaktytów, została oficjalnie odkryta w 1985 roku /lokalni mieszkańcy wiedzieli o niej wcześniej/. Naturalne siły natury stworzyły złożone i piękne przejścia. Jaskinia była kiedyś wypełniona wodą która erodowała skałę wapienia. Z czasem woda wyschła lub znalazła nowe szlaki, pozostawiając labirynt tuneli i komór. Jest to trzecia odwiedzona przez nas jaskinia w Irlandii, po Mitchelstown Cave i Aillwee Cave.
Poniżej - kilka zdjęć, więcej można zobaczyć w galerii na fb: LINK.
Poniżej - kilka zdjęć, więcej można zobaczyć w galerii na fb: LINK.
piątek, 22 lutego 2019
The Ashe Hotel
Weekend spędzimy w Dingle. W planach mamy zobaczenie jaskini Crag Cave, oceanarium w Dingle i Oratorium Gallarus, wczesnośredniowieczny kościół liczący sobie 1100-1400 lat. Zatrzymamy się w Tralee w The Ashe Hotel, dobrym nie-sieciowym hotelu z jeszcze lepszymi śniadaniami :-)
/Powyżej: wejście do The Ashe Hotel/
czwartek, 21 lutego 2019
Kibice Cork City F.C. hołubią Che Guevarę?
Jak już nieraz pisałem, w Cork komunistyczny zbrodniarz wojenny Che Guevara nadal cieszy się niezasłużoną estymą, o czym świadczą m.in. wlepki rozklejane, jak rozumiem, przez fanów Cork City Football Club, irlandzkiego klubu piłkarskiego z Cork, założonego w 1984 roku.
/Powyżej: wlepka z Che Guevarą sygnowana przez Cork City F.C./
środa, 20 lutego 2019
Asylum Archive
Od 7 lutego do 29 marca b.r. w Triskel Arts Centre w Cork ma miejsce wystawa "Asylum Archive". Swoje prace prezentuje na niej Vukašin Nedeljković. Artysta przez dwa lata przebywał w Irlandii w ośrodku dla osób ubiegających się o azyl, prace na wystawie nawiązują do tego okresu i doświadczenia w jego życiu.
/Powyżej: fragment wystawy "Asylum Archive"/
wtorek, 19 lutego 2019
Komuniści z IWW "walczą" o aborcję
Prawo do aborcji to prawo pracownika? Tak - wg logiki aktywistów z Industrial Workers of the World /komunistycznego związku zawodowego działającego również w Irlandii/, o czym obwieszczają na swoich zanieczyszczających Cork wlepkach.
/Powyżej: proaborcyjna wlepka IWW/
poniedziałek, 18 lutego 2019
A mala nada na lama
Od 7 do 22 lutego b.r. w Lavit Gallery w Cork ma miejsce wystawa "A mala nada na lama", z pracami Sue Dolan.
/Powyżej: fragment wystawy/
niedziela, 17 lutego 2019
92 i 93 Warsztaty z My Little Craft World: Poznajemy Polskę i Mały Cukiernik
Dzisiaj My Little Craft World zaprosiło wszystkie dzieci na kolejne warsztaty z cyklu: "Poznajemy Polskę" oraz "Mały Cukiernik".
Na zajęciach "Poznajemy Polskę" mali artyści odwiedzili Łódź, miasto filmu, animacji oraz włókiennictwa. Dzieci poznały "Łódź Bajkową" i jej wybrane postacie które mają w mieście swoje pomniki, tj. m.in. bohaterów filmów: Zaczarowany Ołówek, Dziwny Świat Kota Filemona, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Plastusia a także legendarnego Misia Uszatka. Podczas zajęć plastycznych dzieci zostały reżyserami i na drewnianym kadrze filmowym stworzyły własną bajkę. Każdy uczestnik zajęć wykonał również kukiełkę Misia Uszatka. Z kolei podczas zajęć "Mały Cukiernik" dzieci samodzielnie upiekły marchewkowe muffinki z których stworzyły Ciasteczkowego Potwora, jednego z głównych bohaterów Ulicy Sezamkowej.
Zdjęcia z zajęć "Poznajemy Polskę" można zobaczyć TUTAJ a z zajęć "Mały Cukiernik" - TUTAJ.
Na zajęciach "Poznajemy Polskę" mali artyści odwiedzili Łódź, miasto filmu, animacji oraz włókiennictwa. Dzieci poznały "Łódź Bajkową" i jej wybrane postacie które mają w mieście swoje pomniki, tj. m.in. bohaterów filmów: Zaczarowany Ołówek, Dziwny Świat Kota Filemona, Przygód kilka Wróbla Ćwirka, Plastusia a także legendarnego Misia Uszatka. Podczas zajęć plastycznych dzieci zostały reżyserami i na drewnianym kadrze filmowym stworzyły własną bajkę. Każdy uczestnik zajęć wykonał również kukiełkę Misia Uszatka. Z kolei podczas zajęć "Mały Cukiernik" dzieci samodzielnie upiekły marchewkowe muffinki z których stworzyły Ciasteczkowego Potwora, jednego z głównych bohaterów Ulicy Sezamkowej.
Zdjęcia z zajęć "Poznajemy Polskę" można zobaczyć TUTAJ a z zajęć "Mały Cukiernik" - TUTAJ.
/Powyżej: mali artyści z My Little Craft World/
/Powyżej: mali cukiernicy z My Little Craft World/
sobota, 16 lutego 2019
Nowa antena, czyli pozdrowienia z trzeciego piętra
Od jakiegoś czasu, a konkretnie - chyba od słynnego huraganu Ofelia - zaczęliśmy mieć problemy z odbiorem polskiej TV. Najpierw, dzięki Panu Bogu, przestał działać TVN. Niestety, stopniowo szło to dalej ale trzeba przyznać że zaczęło się od kanałów zbędnych i niepotrzebnych. Jednak doszło do tego że wystarczył niewielki deszcz, a w Irlandii jest to przecież stan niemal permanentny, żeby, jako ostatnia, poddała się TV Republika. Dodam, że poprawianie anteny z pomocą doświadczonego kolegi zaopatrzonego w stosowny miernik dawało krótkotrwały i mało zadowalający efekt.
No nic, zamówiłem nową i największą jaką mieli i - voilà, nawet TVN podczas największego deszczu odbiera, co jest niestety skutkiem prawidłowego ustawienia tejże anteny. A przy okazji - moja fotka z z okna naszej kuchni/livingroomu, przy którym zainstalowano naszą nową antenę. O tyle trudna do zrobienia bo okno znajduje się... na trzecim piętrze ;-)
No nic, zamówiłem nową i największą jaką mieli i - voilà, nawet TVN podczas największego deszczu odbiera, co jest niestety skutkiem prawidłowego ustawienia tejże anteny. A przy okazji - moja fotka z z okna naszej kuchni/livingroomu, przy którym zainstalowano naszą nową antenę. O tyle trudna do zrobienia bo okno znajduje się... na trzecim piętrze ;-)
/Powyżej: pozdrowienia z trzeciego piętra ;-)/
piątek, 15 lutego 2019
Wojna się nie skończyła?
Centrum Cork, świeże graffiti na ścianie: postać Michaela Collinsa, m.in. założyciela i przywódcy IRA, z podpisem "The war is not over". Tak, dla odnotowania...
/Powyżej: graffiti z Michaelem Collinsem/
wtorek, 12 lutego 2019
Irlandzkie walentynkowe znaczki pocztowe /1/
Już od trzynastu lat z okazji Walentynek irlandzka poczta wydaje serię znaczków "Love & Marriage". W tym roku można kupić m.in. takie:
/Powyżej: tegoroczne znaczki z serii "Love & Marriage"/
sobota, 9 lutego 2019
Jabłka na Walentynki
Zbliżają się Walentynki, więc w sklepach jest mnóstwo "walentynkowych" produktów. Dzisiaj w sklepie Polonez w Cork trafiłem m.in. na takie sprzedawane na sztuki "walentynkowe", jabłka ;-)
/Powyżej: walentynkowe jabłko z Poloneza/
środa, 6 lutego 2019
Vito Werner: Największe katastrofy. Statki pasażerskie
Niezwykle realistyczny opis 39 katastrof statków pasażerskich w których życie straciło tysiące ludzi. Często przez niefortunny zbieg okoliczności, pozornie błahe zaniedbania, błędy konstrukcyjne ale również - przez niepotrzebną brawurę. Mnóstwo encyklopedycznych wręcz szczegółów i zdjęcia opisywanych statków czynią z tej książki publikację popularno-naukową, ale czyta się świetnie - nie mogłem się oderwać.
Ze wstępu: "Gdyby zrobić uliczną sondę i zapytać, która z katastrof morskich była największa, to zdecydowana większość zapewne odpowiedziałaby: Titanic. Może ktoś słyszał jeszcze o Heweliuszu czy Estonii, może komuś wpadła w ucho nazwa Wilhelm Gustloff. I tyle. A przecież statki i okręty tonęły na morzu od zawsze i zawsze - mimo postępu technicznego - tonąć będą. Dlatego chciałbym przypomnieć te katastrofy, które z różnych powodów nie przedostały się do społecznej świadomości. (...) Zadano mi kiedyś pytanie, skąd u mnie fascynacja Morzem. Odpowiem słowami, które usłyszałem od Jerzego Porębskiego: Choroba morska trwa dzień. Czasem dwa dni. Ale niektórzy chorują całe życie..."
Jest to pierwsza z zapowiadanej przez Autora we wstępie serii książek dotyczących katastrof morskich. Otwierający ją tytuł dotyczy, jak wspomniano, katastrof statków pasażerskich. Kolejne mają dotyczyć katastrof okrętów, żaglowców oraz jednostek transportowych. Osobną z książek Vito Werner chciałby poświecić katastrofom pod polską banderą.
Warto przeczytać!
Ze wstępu: "Gdyby zrobić uliczną sondę i zapytać, która z katastrof morskich była największa, to zdecydowana większość zapewne odpowiedziałaby: Titanic. Może ktoś słyszał jeszcze o Heweliuszu czy Estonii, może komuś wpadła w ucho nazwa Wilhelm Gustloff. I tyle. A przecież statki i okręty tonęły na morzu od zawsze i zawsze - mimo postępu technicznego - tonąć będą. Dlatego chciałbym przypomnieć te katastrofy, które z różnych powodów nie przedostały się do społecznej świadomości. (...) Zadano mi kiedyś pytanie, skąd u mnie fascynacja Morzem. Odpowiem słowami, które usłyszałem od Jerzego Porębskiego: Choroba morska trwa dzień. Czasem dwa dni. Ale niektórzy chorują całe życie..."
Jest to pierwsza z zapowiadanej przez Autora we wstępie serii książek dotyczących katastrof morskich. Otwierający ją tytuł dotyczy, jak wspomniano, katastrof statków pasażerskich. Kolejne mają dotyczyć katastrof okrętów, żaglowców oraz jednostek transportowych. Osobną z książek Vito Werner chciałby poświecić katastrofom pod polską banderą.
Warto przeczytać!
wtorek, 5 lutego 2019
Creating Autism
Od 3 do 27 lutego b.r. w St. Peter's Cork ma miejsce wystawa "Creating Autism" z pracami Stuarta Neilsona, badająca procesy kształtujące autystyczną tożsamość i wizerunek autyzmu w naszym języku, mediach i przestrzeni publicznej.
/Powyżej: "Grand Parade", jedna z prac na wystawie/
piątek, 1 lutego 2019
Ewa Matkowska: System. Obywatel NRD pod nadzorem tajnych służb
Podstawowa wiedza na temat Stasi, służby bezpieczeństwa działającej w komunistycznej Niemieckiej Republice Demokratycznej, pozyskana dzięki analizom materiałów w archiwum Urzędu Gaucka.
W NRD, podobnie jak w Polsce, funkcjonariuszom bezpieki po teoretycznym upadku systemu komunistycznego włos z głowy nie spadł . Zarówno tam jak i nas zrobiono z kolei wiele, żeby zamknąć zwykłym obywatelom dostęp do akt tych służb. W Polsce pierwszą osobą która protestowała przeciwko otwarciu akt bezpieki był Adam Michnik, który wcześniej, nie wiadomo właściwie na jakiej podstawie, uzyskał do nich dostęp. W Niemczech - otworzenia archiwum Stasi obawiało się wielu zachodnioniemieckich polityków, słusznie podejrzewając że Stasi m.in. inwigilowała całą elitę polityczną RFN i ma na ich temat wiele kompromitujących materiałów.
Agenci Stasi na przełomie 1989/1990 roku próbowali zniszczyć część dokumentacji, jednak wtedy, jak czytamy: "unoszący się nad budynkami dym zaalarmował ruchy obywatelskie, które, chcąc chronić akta, zaczęły zajmować poszczególne siedziby MfS". Tajemnicą poliszynela jest fakt, że na czele wielu tych grup obywateli zajmujących siedziby Stasi - byli jej tajni współpracownicy.
W poszczególnych rozdziałach "Systemu" autorka omówiła działania Stasi wśród lekarzy i innych pracowników służby zdrowia, w szkolnictwie, kościołach, w środowiskach twórczych i w więziennictwie. Opisała również metody działania tej formacji, od werbunku tajnych współpracowników po niszczenie, często wyrafinowane, przeciwników politycznych. Jak się okazuje, na współpracę z bezpieką najchętniej zgadzała się kadra naukowa i studenci a także - artyści, często określani jako "niezależni". Obserwując to, co się obecnie dzieje na wielu państwowych polskich uczelniach, tj. kompletnie zblazowana kadra naukowa zatruwająca młode umysły bzdurami o lewackiej wizji świata, wcale się temu nie dziwię. A co do artystów, to już zdaje się Kazik Staszewski wyraził się na ten temat dość precyzyjnie w swojej piosence pod tytułem, a jakże, "Artyści".. ;-)
Swoją drogą, jak się okazuje zakończyć współpracę z bezpieką można było stosunkowo łatwo i praktycznie bez konsekwencji, wbrew później tworzonym "opozycyjnym" legendom. Wystarczyło gdy TW spóźniał się lub pod wydumanymi pretekstami wręcz nie przychodził na spotkania z agentem Stasi, przekazywał mało istotne informacje lub natarczywie żądał pieniędzy za informacje. Wtedy Stasi bardzo często z własnej inicjatywy kończyła współpracę z TW jako "mało wartościowym". Jestem skłonny temu wierzyć ponieważ jak się okazało, chętnych do donoszenia nie brakowało więc faktycznie agentom Stasi mogło być szkoda czasu na mało wartościowe w ich mniemaniu kontakty, gdy w tym samym czasie mogli uzyskać znacznie bardziej istotne informacje od chętniej współpracujących. Myślę że podobnie było i w Polsce.
Niemniej, biada temu kogo Stasi wzięło sobie na cel. Wykorzystując zarówno wiedzę z zakresu psychologii jak i współpracujące z bezpieką wszystkie instytucje państwowe, potrafili praktycznie każdego człowieka doprowadzić do stanu kompletnego rozchwiania emocjonalnego, co często kończyło się problemami psychicznymi ofiar, rozbiciem rodzin czy wręcz samobójstwami. Nie pisząc oczywiście o bezpośredniej fizycznej likwidacji "niepokornych", dokonywanych z większą lub mniejszą finezją.
Jedno jest pewne: komunistyczna bezpieka z życia wielu tysięcy ludzi uczyniła prawdziwe piekło.
W NRD, podobnie jak w Polsce, funkcjonariuszom bezpieki po teoretycznym upadku systemu komunistycznego włos z głowy nie spadł . Zarówno tam jak i nas zrobiono z kolei wiele, żeby zamknąć zwykłym obywatelom dostęp do akt tych służb. W Polsce pierwszą osobą która protestowała przeciwko otwarciu akt bezpieki był Adam Michnik, który wcześniej, nie wiadomo właściwie na jakiej podstawie, uzyskał do nich dostęp. W Niemczech - otworzenia archiwum Stasi obawiało się wielu zachodnioniemieckich polityków, słusznie podejrzewając że Stasi m.in. inwigilowała całą elitę polityczną RFN i ma na ich temat wiele kompromitujących materiałów.
Agenci Stasi na przełomie 1989/1990 roku próbowali zniszczyć część dokumentacji, jednak wtedy, jak czytamy: "unoszący się nad budynkami dym zaalarmował ruchy obywatelskie, które, chcąc chronić akta, zaczęły zajmować poszczególne siedziby MfS". Tajemnicą poliszynela jest fakt, że na czele wielu tych grup obywateli zajmujących siedziby Stasi - byli jej tajni współpracownicy.
W poszczególnych rozdziałach "Systemu" autorka omówiła działania Stasi wśród lekarzy i innych pracowników służby zdrowia, w szkolnictwie, kościołach, w środowiskach twórczych i w więziennictwie. Opisała również metody działania tej formacji, od werbunku tajnych współpracowników po niszczenie, często wyrafinowane, przeciwników politycznych. Jak się okazuje, na współpracę z bezpieką najchętniej zgadzała się kadra naukowa i studenci a także - artyści, często określani jako "niezależni". Obserwując to, co się obecnie dzieje na wielu państwowych polskich uczelniach, tj. kompletnie zblazowana kadra naukowa zatruwająca młode umysły bzdurami o lewackiej wizji świata, wcale się temu nie dziwię. A co do artystów, to już zdaje się Kazik Staszewski wyraził się na ten temat dość precyzyjnie w swojej piosence pod tytułem, a jakże, "Artyści".. ;-)
Swoją drogą, jak się okazuje zakończyć współpracę z bezpieką można było stosunkowo łatwo i praktycznie bez konsekwencji, wbrew później tworzonym "opozycyjnym" legendom. Wystarczyło gdy TW spóźniał się lub pod wydumanymi pretekstami wręcz nie przychodził na spotkania z agentem Stasi, przekazywał mało istotne informacje lub natarczywie żądał pieniędzy za informacje. Wtedy Stasi bardzo często z własnej inicjatywy kończyła współpracę z TW jako "mało wartościowym". Jestem skłonny temu wierzyć ponieważ jak się okazało, chętnych do donoszenia nie brakowało więc faktycznie agentom Stasi mogło być szkoda czasu na mało wartościowe w ich mniemaniu kontakty, gdy w tym samym czasie mogli uzyskać znacznie bardziej istotne informacje od chętniej współpracujących. Myślę że podobnie było i w Polsce.
Niemniej, biada temu kogo Stasi wzięło sobie na cel. Wykorzystując zarówno wiedzę z zakresu psychologii jak i współpracujące z bezpieką wszystkie instytucje państwowe, potrafili praktycznie każdego człowieka doprowadzić do stanu kompletnego rozchwiania emocjonalnego, co często kończyło się problemami psychicznymi ofiar, rozbiciem rodzin czy wręcz samobójstwami. Nie pisząc oczywiście o bezpośredniej fizycznej likwidacji "niepokornych", dokonywanych z większą lub mniejszą finezją.
Jedno jest pewne: komunistyczna bezpieka z życia wielu tysięcy ludzi uczyniła prawdziwe piekło.