W ramach koronawirusowej samoizolacji i odświeżania sobie filmów które już kiedyś widziałem, ostatnio padło również na "Metropolis" Fritza Langa, niemiecki obraz z 1927 roku.
Jak podaje wikipedia, w roku 1995 z okazji stulecia narodzin kina, film znalazł się na watykańskiej liście 45 filmów fabularnych, które propagują szczególne wartości religijne, moralne lub artystyczne a w roku 2001 - został wpisany na listę UNESCO Pamięć Świata.
Choćby z tego względu przez wielu ten film jest uważany za kultowy. Jak dla mnie, z perspektywy czasu, jest to swoisty odpowiednik takiego "Imagine" Johna Lennona. Może chwytać za serce gdy się ma 15 lat ale kiedy się dorośnie to wiadomo, że to kolejna lewacka utopia, chociaż w świetnym artystycznym opakowaniu. Dobra dla tych, którym nieśpieszno do dorosłości, pomimo kolejnego krzyżyka na karku. Naiwność przesłania filmu można usprawiedliwić epoką: dwa najbardziej krwiożercze lewicowe systemy, jak komunizm i nazizm, dopiero wchodziły na dziejową arenę.
Fabuła dosyć zakręcona: świat jest podzielony na bogatych właścicieli środków produkcji i ich rodzin oraz klepiących biedę robotników, żyjących w podziemnym mieście i wyrabiających zawyżone normy. Robotnicy zamiast imion mają numery, w końcu - to niemiecki film. Do tego prorokini Maria głosząca w katakumbach swoje quasi-biblijne przesłania, nieszczęśliwa i tragiczna miłość, szalony konstruktor budujący robota-kobietę, trochę okultyzmu, podburzeni robotnicy niszczący maszyny, itd. Na koniec konkluzja, że "Pośrednikiem pomiędzy Umysłem /właścicielami/ a Rękami /robotnikami/ musi być Serce". To tyle w największym skrócie, swoista próba skrzyżowania Ewangelii z Manifestem Komunistycznym.
Po premierze "Metropolis", materiał znacznie okrojono, od tej pory 1/4 filmu uważano za zaginioną. Dopiero w 2008 roku w Buenos Aires odkryto niemalże kompletny materiał filmowy. Kopia która się zachowała była jednak mocno uszkodzona i zrobiona na 16 mm taśmie. Dzięki odnalezionemu materiałowi można było uzupełnić rekonstruowaną wersję i poprawić kolejność ujęć.
Niewola to stan umyslu, grunt to nie dac sie nigdy zniewolic zadnej ideologii czy to lewackiej czy katolickiej. Zalamalo mnie spoleczenstwo irlandzkie swoja postawa wobec wszystkego co sie teraz dzieje. Mam na mysli ze wszystkie informacje przyjmuja tak bezrefleksyjnie. Lata orania zbiera teraz swoje zniwo.
OdpowiedzUsuńchcialam tylko sprostowac ze nie stawiam znaku rownosci miedzy religia katolicka a ideologia katolicka, jestem osoba wierzaca :)
OdpowiedzUsuń