Jak napisali na swojej stronie, otwieranie nowej destylarni w 2003 roku nie miało żadnego ekonomicznego sensu ale wszyscy chcieli spróbować czegoś innego. Początkowo, aż do 2014 roku, destylarnia mieściła się na tyłach domu jednego z nich. Wiedzą na temat produkcji alkoholu dysponował John, który pochodził z rodziny której wiele pokoleń przodków się tym zajmowało, chociaż raczej jego nielegalną odmianą - wytwarzając poitín. Obecnie destylarnia mieści się w Skibbereen /tam, gdzie odbył się słynny marsz "Wolność dla Polski"/ i jest, jak twierdzą jej twórcy: "największą, całkowicie irlandzką gorzelnią w kraju". Zadeklarowali również, że "będziemy nadal rozwijać naszą działalność ale firma pozostanie irlandzka a my będziemy wierni naszemu dziedzictwu z West Cork."
/Powyżej: West Cork Virgin Oak Cask, kieliszek oczywiście z mojej ulubionej destylarni Kilbeggan/
No cóż, jak moje wrażenia? Tak jak już pisałem przy Connemara, mój aparat węchowo-smakowy nie jest tak wysublimowany żebym to wszystko odczuł, ale faktycznie - dębową beczkę czuć jak i czarny pieprz /a może to wyższa zawartość alkoholu?/. Do picia w czystej postaci, hm, tak sobie, ale jako wzmocnienie Baileys'a - nadaje się znakomicie ;-)
Polecam polskie piwa z regionalnych browarów (Ciechan!!!). Spokojnie mogą konkurować z najlepszymi europejskimi markami i są o niebo lepsze od polskich, markowych piw produkowanych przez wielkie browary. Cena wyższa (nawet do 16 zł/butelka), ale cena odpowiada jakości. Ciechan Porter to absolutnie najlepszy ciemny Porter i generalnie ciemne piwo jakie piłem. Guinnes leży i kwiczy przy tym piwie.
OdpowiedzUsuń