Irlandia ogłosiła i już nawet zaktualizowała listę krajów z których można przylecieć bez kwarantanny, Polski na niej nie ma, ale nawet gdyby była dla mnie to nie ma większego znaczenia. Polityka firmy w której obecnie pracuję jest jasna: wróciłeś z zagranicy musisz odbyć kwarantannę. Z tą kwarantanną, jak z wieloma rzeczami w Irlandii, sprawa jest, przynajmniej dla mnie, nie do końca jasna: z jednej strony jest teoretycznie obowiązkowa z drugiej - nikt nikogo w domu nie kontroluje, mało tego, dopuszczalne jest np. wyjście do sklepu.
Tak czy owak po wylądowaniu dostajemy do wypełnienia COVID-19 Passenger Locator Form, formularze w których trzeba podać wszystkie swoje dane, telefon, adres, itp. Podobne wypełnialiśmy w samolocie do Polski, wtedy zebrała je załoga, teraz - zbierają celnicy przy odprawie paszportowej. Przez to całe wypełnianie i bardziej skrupulatną kontrolę zrobiła się spora kolejka, przez co odprawa, która zwykle trwa kilka minut, teraz - trwała co najmniej dobre pół godziny.
Jeszcze taksówka - i już jestem w domu, gdzie znowu będę siedział przez 2 tygodnie...
/Powyżej: formularze COVID-19 Passenger Locator Form na lotnisku w Cork/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz