Na niedzielny obiad /chociaż biorąc pod uwagę porę - była to raczej kolacja/ wybraliśmy się do restauracji Cornstore przy Cornmarket Street. Co prawda serwują tam głównie steki, owoce morza i podobno świetne koktajle ale dla jaroszy też się coś znalazło: Agnieszka zamówiła sobie zapiekane cannelloni a ja - stek z bakłażana. Na przystawkę wzięliśmy skrzydełka z... kalafiora ;-)
Wyraźnie widać że po koronawirusowych lockdownach Irlandczycy masowo ruszyli do gastronomicznych przybytków. Wszystkie stoliki praktycznie zajęte, zarówno w tej jak i w innych restauracjach w centrum Cork. Nadal podaje się wyłącznie do restauracyjnych ogródków/
/Powyżej: z Agnieszką w Cornstore/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz