Następnego dnia po powrocie z Dublina gościliśmy u naszego wieloletniego kolegi Tomka i jego kota, Gingera /bo rodzaj męski/. Nie wiem dlaczego ale generalnie zwierzęta mnie lubią, co widać m.in. na załączonym obrazku ;-)
/Powyżej: z Tomkiem/
/Powyżej - z Gingerem/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz