Dwa dni po przylocie do Irlandii, wróciłem z powrotem do Polski. Niestety - na pogrzeb mojej Siostry...
Na lotnisku w Krakowie kompletny chaos, jeszcze takiego czegoś takiego nie widziałem. Zdaje się że kilka samolotów wylądowało w tym samym czasie i obsługa nie potrafiła nad tym zapanować. Po wyjściu z samolotu trzymano nas pół godziny przed wejściem na halę odpraw, w środku tłum ludzi, nawet bagaże jak widać pościągali z taśmy żeby zrobić miejsce na kolejne. Na szczęście - Agnieszka cierpliwie czekała /jak pisałem, została w Polsce nieco dłużej/.
/Powyżej: czekamy na zewnątrz żeby wejść na halę odpraw/
/Powyżej: tłum ludzi w hali przylotów/
/Powyżej: bagaże ściągnięte z taśmy żeby zrobić miejsce dla kolejnych/
/Powyżej - Agnieszka/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz