Kolację i śniadanie zjedliśmy w restauracji "Cuda Wianki". Wybraliśmy ją ze względu na będące w menu lokalne dania. I tak: na przystawkę zamówiliśmy proziaki, słynne chlebki podkarpackie serwowane z twarożkiem, masłem, powidłami śliwkowymi i kefirem. Następnie Agnieszka zamówiła żurek z grzybami a ja zupę z batatów. Na danie główne Agnieszka wybrała bałabucha, czyli ciasto drożdżowe z nadzieniem z kaszy gryczanej, ziemniaków i białego sera podawane z kubkiem barszczu a ja gołąbki przemyskie z farszem z tartych ziemniaków. Do tego bardzo lokalne piwko /dla mnie/ i świetna herbata dla Agnieszki.
Smakowało, więc przyszliśmy tutaj również na śniadanie. Obowiązkowa kawa i ponownie proziaki, serwowane dodatkowo z żółtym serem i pomidorami.
/Powyżej: jemy śniadanie w cuda wianki/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz