Znowu lecimy do Polski, czyli autobus z Cork do Dublina i lot z Dublina do Krakowa. W tym roku chyba już większą część czasu spędziliśmy w KRAJu niż w Irlandii i wszystko wskazuje na to, że to będzie rekordowy rok pod tym względem. Kto wie, może to będzie też nasz ostatni rok na Zielonej Wyspie? Zobaczymy. Tak swoją drogą, uświadomiłem sobie że już od dawna nikt nie klaskał w samolocie po wylądowaniu, co kiedyś było normą. Wybraliśmy się na spacer i okazało się że mieszkamy niedaleko ulicy mojego świętego Imiennika ;-)
/Powyżej: na ulicy św. Piotra/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz