Po koronawirusowym kryzysie wiele biznesów w Cork upadło. Oczywiście w ich miejsce pojawiły się nowe ale nie zawsze i nie wszędzie. W bocznych uliczkach, pomimo że w centrum miasta, wiele lokali pozostaje zamkniętych a tym samym popada w ruinę. Tak jak stało się z budynkiem przy Tuckey Street w którym mieściła się chrześcijańska księgarnia. Po księgarni został jedynie szyld a sam budynek jak widać został zabezpieczony stalowymi wspornikami, opóźniającymi jego nieuchronny koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz