Czas wracać, chociaż tylko na chwilę ;-) Tą samą trasą, tylko odwrotnie: Kraków - Londyn - Cork. Śniadanie tym razem we włoskiej knajpce Terracotta, znajdującej się tuż przy Comptoir Libanais, czyli tej, w której jedliśmy lecąc w drugą stronę. Pora śniadaniowa, więc menu ograniczone. Zamawiam śniadanie w wersji wegetariańskiej, myślałem że jakoś je fajnie po włosku "podkręcą", ale gdzie tam: od angielsko/irlandzkiego różni się tym, ze dodali szpinak. Niech będzie... ;-)
/Powyżej: moje śniadanie w Terracotta/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz