30 listopada ub. roku świat się zmienił, chociaż być może jeszcze tego jeszcze nie zauważyliśmy. Tego dnia firma OpenAI uruchomiła ChatGPT, czyli swego rodzaju program komputerowy, którego zadaniem jest prowadzenie konwersacji z ludźmi. Takich programów jest już sporo, ale ten natychmiast zwrócił na siebie uwagę, dzięki niezwykle szerokim możliwościom zastosowania. Można za jego pomocą "napisać" kod komputerowy, tekst piosenki, scenariusz filmowy czy felieton.
Ponieważ zbliżają się walentynki, zadałem mu proste pytanie: "czym się różnią walentynki w Irlandii od tych w Polsce?" Po chwili dostałem odpowiedź: "Walentynki są świętem zakochanych, obchodzonym 14 lutego w wielu krajach na całym świecie. W Polsce i Irlandii walentynki są obchodzone podobnie, ale są pewne różnice. W Polsce walentynki są bardziej komercyjne i popularne niż w Irlandii. Można zauważyć to po ilości reklam, dekoracji i prezentów, które pojawiają się w sklepach i na ulicach. W Irlandii walentynki są raczej skromniejsze i nie tak mocno promowane. Różnica ta wynika prawdopodobnie z faktu, że w Polsce kultura miłosna jest bardziej rozwinięta i akcentuje się rolę romantycznych związków. W Irlandii z kolei, chociaż ludzie lubią spędzać czas z ukochaną osobą, to nie kładzie się takiego nacisku na to, by obchodzić specjalne święto związane z miłością. Mimo różnic, w obu krajach ludzie lubią spędzać walentynki ze swoimi bliskimi, przesyłając sobie życzenia i prezenty oraz spędzając czas razem. Czy to poprzez wspólny wyjazd, romantyczną kolację czy po prostu spędzenie wieczoru we dwoje. Ważne jest, by pokazać drugiej osobie, że jest dla nas ważna i ukochana."
Przypomnę, że cały ten powyższy walentynkowy tekst powstał bez mojej ingerencji i poprawek. Zadając kolejne pytania, mógłbym w ciągu kilka minut stworzyć pełnowymiarowy felieton do MIRa. Wiecie Państwo, co to oznacza? M.in. to, że na rynku pracy dziennikarze co prawda przetrwają, ale wielu pracowników mediów wkrótce będzie musiało się przebranżowić.
Podobnie zresztą, jak wielu kiepskich artystów, tworzących do tej pory wyłącznie "za pomocą komputera". Kiedyś czytałem wywiad z takim polskojęzycznym twórcą zamieszkałym w Dublinie, który przekonywał że "komputer to jego narzędzie". Problem w tym, że to było jego jedyne narzędzie. Komputer to narzędzie wielu ludzi, w tym i moje. Tyle że ja mogę ten tekst napisać na maszynie albo i ręcznie, skrobiąc długopisem po kartce z zeszytu albo i patykiem na piasku. On, jeżeli mu wyciągnąć wtyczkę z gniazdka, może co najwyżej usiąść nad rzeką Liffey i zapłakać. O tym artyście od dawna już nikt nie słyszał i pewnie nie usłyszy, bo konkurencja zrobiła się zbyt duża, i takich jak on można hurtowo zgarniać spod social welfare.
Mam co prawda dobrze sobie radzących znajomych, tworzących cyfrowo różnego rodzaju sztukę wizualną, ale oni równie dobrze radzą sobie z komputerem jak i bez. W ostateczności mogą nawet zamoczyć palec w farbie i stworzyć dzieło sztuki na ścianie swojej szopy. Kiedyś nawet gościłem u takiej pary, która własną kuchnię przerobiła w gigantyczny obraz, tworząc w niej panoramę niemal w 3D. I weź teraz, "artysto", wymaluj sobie tak komputerem.
Dla takich wyłącznie komputerowych "twórców", stryczkiem na szyję stają się programy generujące obrazy za pomocą słownego opisu. Najpopularniejszy z nich to obecnie Midjourney, ale jest też kilka innych. Sam już w ten sposób stworzyłem kilka interesujących obrazków, będąc w tej dziedzinie kompletnym ignorantem i skończonym beztalenciem. Skoro ja mogłem, to tym bardziej ktokolwiek inny, obdarzony minimalnym pojęciem bądź sporą ilością wolnego czasu, może wygenerować coś naprawdę zdumiewającego.
Po raz pierwszy przekonano się o tym podczas ubiegłorocznego konkursu dla "artystów cyfrowych" w Kolorado. Jak podają media, obraz "Théâtre D'opéra Spatial", który wygenerował Jason Allen przy pomocy Midjourney, zajął tam pierwsze miejsce. Tym samym rozpoczęto szerszą dyskusję o tym, czy sztuczna inteligencja jest rzeczywiście tylko narzędziem, jak pędzel, płótno i farby? Dalej można zapytać: do kogo należą prawa autorskie powstałych w ten sposób dzieł? Wspomniany na wstępie tekst o walentynkach nie jest przecież tak naprawdę mój. Powstał co prawda w odpowiedzi na moje pytanie, ale stworzył go w całości program komputerowy, którego użyłem. Więc - kto ma do niego prawa?
Na takie pytania odpowiedzą sobie wkrótce prawnicy, ale prosty lud nie czekając na finał debaty, zaczyna korzystać z generowanych obrazów i tekstów na potęgę. Wkrótce zauważymy zmiany na rynku mediów, również i społecznościowych. Już teraz powstają pierwsze strony internetowe opierające się na generowanych w ten sposób treściach. Tym samym, wielu mniej utalentowanych grafików i copywriterów, czeka zmiana pracy. Po co płacić za coś, co samemu "z pomocą komputera" można zrobić szybciej, lepiej i taniej? Oczywiście ktoś, kto potrafi używać innych, czyli bardziej analogowych narzędzi niż program komputerowy, powinien sobie poradzić. Reszta może ciągle przyjąć się do pralni albo przy montażu elementów elektronicznych. Pracowałem w obydwu tych miejscach, nie widzę specjalnej różnicy.
Myślę że to będzie tak jak z fotografią: najpierw artyści malarze mieli fotografów w głębokiej pogardzie, uważając że fotografia to tylko ciekawostka technologiczna, która nigdy się nie przyjmie. Okazali się być w tzw. "mylnym błędzie", fotografów zaczęło przybywać a malarzy ubywać. W końcu fotografia, nawet ta analogowa, okazywała się w użyciu znacznie prostsza, szybsza i tańsza. Poprawnie wykonane zdjęcie mógł wykonać każdy, po odpowiednim ale stosunkowo krótkim przyuczeniu. Poprawnie namalować obraz, mogła już tylko utalentowana osoba. Co nie znaczy, że malarze - portreciści zmarli z głodu. Najlepsi przetrwali a pozostali, ot jak to na wolnym rynku, poszukali sobie innej pracy.
Podobną rewolucję mogliśmy ponownie obserwować przy przejściu z fotografii analogowej na cyfrową. Początkowo również ci starsi fotograficy z nieukrywaną pogardą traktowali fotografię cyfrową, znowu widząc w niej tylko technologiczną nowinkę. Szybko się okazało że popełnili ten sam błąd, co ich koledzy - malarze. Kiedy okazało się że możemy obyć się bez filmu, ciemni, wywoływaczy, przerywaczy i utrwalaczy, o powiększalnikach nie wspominając, po aparaty cyfrowe sięgnęły miliony ludzi. Dzisiaj zdjęcia robi praktycznie każdy, nie mając pojęcia o ustawianiu parametrów przysłony czy głębi ostrości. Pstryk i jest fotka, jakością wcale nie ustępująca tej wykonanej przez dawnych "mistrzów fotografii".
Oczywiście, człowiek utalentowany nawet z trywialnej sceny zrobi dzieło sztuki, podczas gdy inny fotografowanym kolegom obetnie pół głowy, a na pewno nogi, niemniej: prawie wszystkim fotografom analogowym już dziękujemy. Prawie, bo jest jeszcze garstka, która w niemal magiczny sposób potrafi wykorzystywać to medium. Jednak efekt skali robi swoje. Podobnie jak jest i wspomniana garstka malarzy portrecistów, którzy potrafią całkiem nieźle wyżyć ze swojej profesji. Niemniej słowo - klucz, to ta wspomniana "garstka". Przetrwają tylko naprawdę utalentowani. I dobrze.
Na pewno dzięki sztucznej inteligencji, przybędzie nam wiele rzeczy do przeczytania i obejrzenia. Obyśmy tylko mieli czas na to. A jeżeli komuś nie będzie odpowiadała jakość lub poziom, zawsze może wrócić do wybitnych pereł literatury i malarstwa, stworzonych przez ludzi, w których jedyne co mogło być sztuczne, to szczęka lub peruka. Naprawdę jest tego tyle, że życia nie starczy aby je wszystkie dogłębnie przestudiować..
Jaka jest przyszłość sztucznej inteligencji? Zadałem to pytanie... sztucznej inteligencji/czyli ChatGPT/ i otrzymałem odpowiedź: "Sztuczna inteligencja (AI) jest coraz bardziej powszechna i staje się coraz bardziej zaawansowana. W przyszłości możemy spodziewać się jeszcze większego wykorzystania AI w różnych dziedzinach, takich jak medycyna, transport, rolnictwo, a nawet w naszych codziennych domowych urządzeniach. Jednym z największych korzyści płynących z rozwoju AI jest automatyzacja wielu czynności, co pozwala ludziom skupić się na bardziej wymagających i kreatywnych zadaniach. AI może również pomóc w rozwiązywaniu skomplikowanych problemów i wspomóc decyzje podejmowane przez ludzi. Jednak AI niesie ze sobą także pewne obawy, takie jak utrata miejsc pracy spowodowana automatyzacją oraz pytanie o to, czy AI będzie w stanie zachować odpowiednie standardy etyczne.
Ważne jest, aby rozwijać AI w sposób odpowiedzialny i zapewnić, że będzie ona służyć dobru ludzi. Niektórzy eksperci twierdzą również, że w przyszłości AI może osiągnąć taki poziom inteligencji, że będzie mogła przewyższyć ludzkie możliwości. To rodzi pytanie o to, jak ludzie i AI będą współistnieć i współpracować. W każdym razie jest jasne, że AI będzie mieć ogromny wpływ na nasze życie w przyszłości. Ważne jest, abyśmy byli przygotowani na te zmiany i abyśmy rozwijali AI w sposób odpowiedzialny i etyczny."
Czego Państwu i sobie życzę.
p.s.: tytuł tego felietonu również wymyślił ChatGPT...