Czas wracać do Cork. Tym razem z Krakowa przez Londyn /Luton/. Na lotnisku w Krakowie przyjrzałem się chwilę oferowanym tam alkoholom, z których sporej części chyba nie ma w sprzedaży w zwykłych sklepach. Ot, np. "bimber" serwowany w słoiku czy polskie wino o nazwie Mickiewicz, z brudnymi gumofilcami na etykiecie? Niech będzie że to pierwsze, to nasz odpowiednik "whiskey in the jar", ale to drugie - wystarczająco niesmaczne, i to bez degustacji...
Poniżej - bimber w słoiku i wino z gumofilcami:
Sprzedają również wódkę w gaśnicach oraz pod swojsko brzmiącą nazwą Żurek (tu dokładnie nie jestem pewny). Nie wiem jak w smaku, nie degustowalem:)
OdpowiedzUsuń