Dzisiaj przyjrzałem się miodom dostępnym w Biedronce. Tknęło mnie, gdy zobaczyłem opis: "Miód słonecznikowy z europejskich pasiek". Z ciekawości zerknąłem na kontretykietę, żeby sprawdzić co autor miał na myśli, z tymi "europejskimi pasiekami"? Tam od razu wyjaśnienie zagadki: miód w całości jest z Ukrainy, takie to są te "europejskie pasieki". Na drugim miodzie jeszcze ciekawiej: "mieszanka miodów pochodzących z UE i niepochodzących z UE". Czyli skąd, konkretnie? 1% z UE, a 99% np. z Chin? Co tam zresztą Biedronka, takie same praktyki widziałem nawet w irlandzkich sklepach ze zdrową żywnością, pewnie w polskich też tak jest.
Czytajcie etykiety, a miód najlepiej jest kupować bezpośrednio od pszczelarzy /a nie handlarzy/, ale to chyba dla każdego oczywiste?
Poniżej - miody o których napisałem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz