środa, 23 sierpnia 2023

Moje pokolenie

Obejrzałem świetny dokument, Moje pokolenie /My generation/ z 2017 roku. Narratorem jest znany angielski aktor, Michael Caine. Dodatkowym atutem świetny materiał filmowy, umożliwiający niemal przenikanie w czasie, bo o historii brytyjskiej popkultury opowiada nam ten sam aktor w latach 60-tych ub. w., jak i pół wieku później. Przez film przewija się szereg postaci, wtedy awangardowych i szokujących, teraz - czcigodnych klasyków.

Londyn lat 60-tych, to zupełnie inne miasto, niż dzisiaj. Budynki co prawda stoją te same, przynajmniej w miarę ścisłym centrum, ale nastąpiła ogromna wymiana ludności. Rdzennych Brytyjczyków jest tam obecnie zdecydowanie mniej, niż przybyszy z innych krajów. Teraz to potomkowie mieszkańców dawnych brytyjskich kolonii, kolonizują swoich kolonizatorów. 

Ale w latach 50-tych było inaczej, chociaż nadal istniał system klasowy. Syn tragarza zostawał tragarzem, syn arystokraty był arystokratą, role były przydzielone już od dziecka, jedni mieli panować a inni im służyć. 

Krach temu systemowi położyła najpierw edukacja, która pozwalała młodzieży z rodzin robotniczych uzyskać bezpłatnie średnie wykształcenie, a później kulturowa pop-rewolucja, tworzona przez tych dopiero co wykształconych i co bardziej uzdolnionych. 

A co z kolei zakończyło kolorową muzyczno - artystyczną brytyjską pop-rewolucję? Michael Caine nie ma złudzeń: narkotyki. Młodzi zdolni zaczęli bez umiaru eksperymentować z coraz cięższymi specjałami, a to jak wiadomo, jest drogą donikąd. Czy może bardziej: na dno. Wielu się zaćpało, reszta nie mogła pogodzić pracy twórczej z ciężkim uzależnieniem, i tak zakończyła się wesoła dekada lat 60-tych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz