Na obrzeżach Tylicza znajduje się mofeta. Oczywiście od razu się tam wybraliśmy, żeby zobaczyć to rzadkie zjawisko.
Za informacją na tablicy: "Mofeta to naturalny wyrzut dwutlenku węgla z wnętrza ziemi. Występuje tylko w miejscach, gdzie znajdują się szczeliny w skorupie ziemskiej pozwalające na wydobywanie się tego gazu. Dwutlenek węgla jest bezbarwny, bez zapachu i cięższy od powietrza. Wydobywanie się gazu można zauważyć, gdy przechodzi on przez warstwę wody, np. w źródle, oczku wodnym lub dnie potoku. Można też wtedy usłyszeć i zauważyć charakterystyczne bulgotanie.
Znajdująca się tutaj mofeta jest jedną z największych w Karpatach. Składa się z 11 połączonych ze sobą kręgów, 50 "bulgotek" (wyziew przez warstwę wody z charakterystycznym bulgotaniem) i "dychawek" (wyziew suchy). Ilość gazu wydobywająca się z poszczególnych kręgów jest różna, podobnie jak kolor, smak i skład mineralny wody. Pomarańczowe błoto wokół mofety, nazywane rudawką, to zawierająca tlenki żelaza ochra, która strącana jest w postaci koloidalnego osadu ze zmineralizowanej wody.
Jak powstała mofeta? Rejon Krynicy-Zdroju, Tylicza i Muszyny charakteryzuje się skomplikowaną budową geologiczną. Na przełomie paleogenu i neogenu Karpaty wynurzyły się i pofałdowały. Powstały uskoki osadów fliszowych. Rozłamy tektoniczne ułatwiły migrację gazów z wnętrza Ziemi, tworząc mofety takie jak ta i liczne na tych terenach źródła wód mineralnych, często nasyconych dwutlenkiem węgla. W przeszłości wydobywająca się wraz z dwutlenkiem węgla ochra była używana jako naturalny pigment. Pierwsze pisemne informacje o mofecie w Tyliczu pochodzą z XVI wieku. Wydano wtedy przywilej na pozyskiwanie żelaza leśnego dla hamerni, czyli dawnych hut.
W latach 50 XX wieku, właścicielem terenu był Instytut Zootechniki w Krakowie. Mofety zostały wtedy otoczone kręgami w celu pozyskiwania dwutlenku węgla do hodowli alg służących jako pokarm dla bydła. Program został po kilku latach zawieszony ze względu na brak ekonomicznego uzasadnienia takiej hodowli, a mofetę zasypano. W najbliższym otoczeniu mofety można jeszcze zaobserwować resztki betonowych koryt, w których hodowano algi. Pozostała też legenda o tajnym programie badawczym produkcji białka i oczyszczania powietrza na potrzeby lotów kosmicznych, a bulgocąca woda zmieszana z ochrą i błotem nazywana była "zupą Tiereszkowej".
W zagłębieniach terenu, gdzie gromadzi się CO2 wypierający powietrze, można czasami zaobserwować uduszone owady, jaszczurki, chrząszcze i inne, drobne zwierzęta, którym zabrakło tlenu do oddychania oraz sił do ucieczki. To dlatego Łemkowie zamieszkujący niegdyś te tereny wierzyli, że poprzez mofety oddycha piekło."
Poniżej - mofeta w Tyliczu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz