Znowu polecieliśmy do Polski, załatwić resztę Bardzo Ważnych Spraw. Właściwie i tak naprawdę, właśnie skończyliśmy je załatwiać, jednak pewne rozpoczęte rzeczy toczą się własną siłą bezwładności, której nie chcemy zbyt gwałtownie zatrzymać. Dlatego jeszcze przez kilka miesięcy będziemy w zawieszeniu pomiędzy Polską a Irlandią. Na razie - na kilka tygodni znowu wracamy do kRAJu.
Tym razem standardowo: autobus z Cork do Dublina, lot z Dublina do Krakowa. Wszystko w porządku, prawie cały lot Patryczek i tak przespał.
Z ciekawostek: na lotnisku w Dublinie, tuż przed bramką do samolotu, jeden z naszych rodaków zaczął się zbyt głośno zachowywać. Oczywiście - pijany. Najpierw rozbił piwo, później zaczął śpiewać piosenki, a na końcu wygrażać współpasażerom. Wkrótce pojawiła się lotniskowa policja, i typek oczywiście nigdzie nie poleciał. Dobrze, że uaktywnił się tuż przed odprawą, a nie już w samolocie, czy nie daj Panie Boże - w trakcie samego lotu. Wtedy na pewno byłoby ciekawie, chociaż niekoniecznie przyjemnie. O dziwo, facet w średnim wieku. Jak to mówią, mądrość przychodzi z wiekiem, ale bywa i tak, że wiek przychodzi sam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz