Równo po miesiącu - przylatuję na chwilę do Cork, na dwa dni dosłownie. Jak zwykle: podlać kwiatki /policzyłem: mamy ich 35, z czego 2 o wielkości małych drzewek ;-) /, odebrać korespondencję, odpalić autko, itp. W zasadzie można by kogoś o to poprosić, z drugiej strony, nie ma co nadużywać cudzej uprzejmości i warto też wszystko sprawdzić samemu.
Tym bardziej, że ciągle udaje mi się kupować w miarę tanie bilety. Oczywiście, jeżeli termin nie jest bardzo istotny /staram się zaglądać tutaj co miesiąc, ale kilka dni w tę czy inną stronę nie ma dla mnie znaczenia/ i rezerwuje się z odpowiednim wyprzedzeniem. Tym razem trafiłem na bilety z Krakowa do Dublina za 110 zł /inna rzecz, że dokupiłem jak zwykle miejsce przy przejściu, ale nie musiałem tego robić/. Za autobus z Dublina do Cork zapłaciłem 21 euro, można więc stwierdzić, że bilet lotniczy z Krakowa do Dublina kosztuje praktycznie tyle samo co bilet autobusowy z Dublina do Cork. Ba, czas przelotu i przejazdu również jest zbliżony, czyli w każdym z tych środków transportu trzeba odsiedzieć po 3 godziny.
Z ciekawostek: na lotnisku w Krakowie znajduje się skromna biblioteczka, z której można skorzystać w oczekiwaniu na lot. Bardzo dobra rzecz, której nie spotkałem takiej gdzie indziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz