sobota, 31 sierpnia 2024

80 wizyta w Polsce /3/: Źródło św. Eliasza

W pobliżu miejscowości Czerna k. Krakowa, znajduje się Źródło św. Eliasza, zwane też Źródłem Miłości.

Jak czytamy na umieszczonej przy niem tablicy: "Charakteryzuje się stosunkowo niewielką wydajnością. Jego warstwę wodonośną stanowią wapienie karbońskie. Źródło zostało ujęte w oryginalną, kamienno-betonową obudowę w kształcie serca. Wykonana została ona ponad 100 lat temu. Informacja o jej istnieniu pojawia się w monografii Ziemi Chrzanowskiej S. Polaczka z 1914 r. Ze źródłem związana jest miejscowa legenda głosząca, że każdy kto napije się wypływającej wody oraz obejdzie je dookoła, znajdzie prawdziwą miłość. Z tych też powodów funkcjonuje również druga nazwa dla tego obiektu - Źródło Miłości". Nad źródłem znajduje się kamienna kapliczka z 1848 г. Źródło znajduje się na terenie rezerwatu przyrody Dolina Eliaszówki obszarze niezwykle cennym ze względów przyrodniczych, krajobrazowych, a także kulturowych. Jest to równocześnie Obszar Natura 2000 Dolinki Jurajskie". Występują tu rzadkie gatunki flory i fauny, a także ciekawe formy skałkowe i jaskinie."

Niegdyś wodę czerpali stąd eremici z leżącego nieopodal klasztoru karmelitów bosych /który też warto odwiedzić!/. Później mnisi wykuli własną studnię /drążąc przez 7 lat litą skałę/, ale woda z tego ujęcia jest też dostępna w klasztorze: płynie z wykonanej w 1995 roku rzeźby kruka, znajdującej się przy grocie z figurą Eliasza.

O innych świętych źródłach można przeczytać na moim blogu tutaj: LINK.

Poniżej - kilka zdjęć:



piątek, 30 sierpnia 2024

80 wizyta w Polsce /2/: klasztor karmelitów bosych w Czernej

Na niedzielną Mszę Świętą wybraliśmy się do Czernej, wioski nieopodal Krakowa, gdzie znajduje się pochodzący z 1629 roku klasztor karmelitów bosych. Klasztor ma bogatą historię, o której można przeczytać tutaj: LINK. Początkowo był to klasztor pustelniczy o surowej regule, teraz - każdy może przybyć tutaj i uczestniczyć w Mszy Świętej, jak również odbyć wędrówkę stacjami Drogi Krzyżowej. Warto też odwiedzić niewielkie muzeum, wstęp jest bezpłatny. Piękne, pełne spokoju i malownicze miejsce. Dodatkowym atutem jest bardzo dobra kuchnia /przynajmniej w chwili kiedy to piszę/, serwowana w restauracji w Domu Pielgrzyma.

Nieopodal klasztoru znajduje się Źródło św. Eliasza, zwane też Źródłem Miłości, z którym wiąże się interesująca legenda ;-)

Poniżej - kilka zdjęć, na YT można zobaczyć filmik z naszego zwiedzania: LINK.







czwartek, 29 sierpnia 2024

80 wizyta w Polsce /1/: z Cork do Krakowa, przez Paryż

Wracam do Polski. Tym razem z przesiadką na podparyskim lotnisku Beauvais. Dlaczego tak? Pisałem już o tym wiele razy: nie ma bezpośrednich połączeń Cork - Kraków, a loty z Dublina, do którego i tak muszę jechać przez pół Irlandii, są często są 3-4 razy droższe niż loty z Cork z przesiadką gdzieś po drodze. Kiedy się lata tak często jak ja, czyli co miesiąc, robi to różnicę. Pomijam już fakt, że zawsze coś nowego się zobaczy, a wtedy podróże naprawdę kształcą ;-)

Zacznijmy od Cork: wylot miałem po 5 rano, przyjechałem więc na lotnisko w środku nocy. Wejście na kontrolę bezpieczeństwa było jeszcze zamknięte, otworzyli je dopiero o 4:00 rano. Lotnisko jest otwarte całą dobę, nie zamykają go nawet na te 5-6 godzin, gdy odleciał już ostatni samolot, a jeszcze nie przyleciał pierwszy. Niemniej wszystkie sklepy i kafejki są zamknięte, można jedynie kupić napoje i przekąski z automatów. Naliczyłem ze 40 osób, śpiących gdzie popadnie, chociaż kilka było przygotowanych i miało ze sobą śpiwory. Ot, oszczędność na hotelu znaczna ;-) Od 4 rano można było przejść kontrolę bezpieczeństwa, sklep i bar dostępne w tej strefie odlotów są już również czynne od tej godziny.

Lot standardowo głównie przespałem. Lotnisko Beauvais wygląda tak, jakby je zbudowali z namiotów i blachy falistej i to raptem przed tygodniem. Byłem już tam, stąd wracaliśmy z Agnieszką w 2018 roku po naszym tygodniowym pobycie w Paryżu, ale wtedy nie wywarło na mnie takiego smutnego wrażenia. Dwa niewielkie terminale, w obydwu te same kafejki. W sumie to małe lotnisko dla tanich lotów, więc nie ma czego wymagać.

Obsługa niezbyt niechętnie mówi po angielsku. W kafejce, chłopak od którego kupowałem makaroniki /chociaż o wielkości dłoni/ nie znał ani słowa w tym języku. Kafejka, przypomnę, na lotnisku, gdzie pełno turystów, zostawiających swoje pieniądze. I powiem Wam: bardzo mi się to podoba. Oczywiście, utrudnia komunikację, ale jednocześnie podkreślają, że mają swój język. W tej jednej rzeczy powinniśmy brać przykład z Francuzów, a nie na wyścigi przekładać angielski - nad polski. Spójrzcie na lotniska w Polsce: wszystko po angielsku, po polsku drobnymi literkami albo wcale, chociaż klientami w większości są jednak Polacy.

Dziwna sprawa była z kontrolą: 3 razy sprawdzali mi kartę pokładową, 2 razy ja skanując, za to ominąłem kontrolę paszportową, przechodząc obok pustych budek w których nie było celników. Pojawili się w nich godzinę później, dokładnie sprawdzając każdego. Może akurat wyszli na kawę i crossanta, nie wiem.

1/3 pasażerów samolotu z Paryża do Krakowa - to Ukrainki. Zakładam, że z Krakowa przemieszczały się dalej na Ukrainę, odwiedzić bliskich. Ukraińców było bardzo niewielu, co zrozumiałe /obawa przed zatrzymaniem i skierowaniem na front, pomimo - w zdecydowanej większości - wcześniejszej łapówki, umożliwiającej wyjazd z Ukrainy/. 

W Krakowie, chyba po raz pierwszy, wyszedłem już bez kontroli paszportowej, bo przyleciałem ze strefy Schengen. Zainteresowanym polecam filmik na YT z tą moją podróżą: LINK.

/Powyżej: replika wieży Eiffla przed lotniskiem Beauvais/ 

środa, 28 sierpnia 2024

Dwie są tańsze niż jedna

Taka promocja w Dunnes Stores: jedna chińska zupka kosztuje 2,5 euro, ale już 2 zupki kosztują 2 euro. Sprawdziłem, kupiłem, to nie błąd. Czyli jak chcesz tylko jedną zupkę, to bardziej opłaca Ci się kupić dwie, zaoszczędzisz 50 centów. No - i będziesz mieć drugą zupkę gratis  ;-) Gdzie logika i sens, nie wiem, ale pewnie w tym szaleństwie jest jakaś metoda...

/Powyżej: chińska zupka na promocji/

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /34/: wracam do Irlandii przez Finlandię

Jak w tytule, wróciłem do Irlandii, przez Finlandię. Poleciałem 20 sierpnia b.r., na blogu mam trochę przesunięcie czasowe, ze względu na ilość notek. Jak już wiele razy pisałem, nie ma bezpośredniego połączenia Kraków - Cork, więc tak czy owak, muszę mieć przesiadkę. Ale tym razem przesiadki miałem dwie, mianowicie poleciałem najpierw do Helsinek, a dopiero z Helsinek do Dublina. Dlaczego tak? Z powodu cen biletów oczywiście, które w czasie wakacji wystrzeliły w górę. I tak za bezpośredni lot Kraków - Dublin, na 20 sierpnia, w Ryanairze, żądano bodajże 1780 złotych. Z kolei za lot Kraków - Helsinki - Dublin w Finnairze, na ten sam dzień, zapłaciłem 530 złotych. Ponad 1200 złotych różnicy. Oczywiście, musiałem poświęcić kilka godzin więcej, ale: nigdzie mi się nie śpieszyło, dzień podróży i tak już spisuję "na straty", a przy okazji - zobaczyłem sobie lotnisko w Helsinkach. Z Dublina do Cork pojechałem standardowo, GoBus-em. I ta ostatnia podróż jak zwykle trwa najdłużej, bo 3,5 godziny. Z kolei lot z Krakowa do Helsinek to 2:50 godz., a z Helsinek do Dublina to 1:15 godz.

Współczuję całym rodzinom, które teraz lecą i nie mogą się "bawić" w takie kombinacje jak ja, który lecę sam i to bez bagażu. Oczywiście, inaczej to też wygląda gdy ktoś lata raz na rok, a inaczej - gdy co miesiąc, co ostatnio jest moim przypadkiem.

Jak wrażenia z lotu? To nadal tanie linie, chociaż komfort o jeden stopień wyższy niż w najpopularniejszym Ryanairze czy innym Wizzairze. Za to lotnisko - jednak inne. Jest cicho, spore przestrzenie, brak tłoku, dużo miejsc do odpoczynku w tym do relaksu z muzyką z odgłosami natury, dobrze przemyślane miejsce dla palących oraz dla posiadaczy zwierząt, sporo dzieł sztuki współczesnej. I w każdym sklepie gadżety z Muminkami, z których Finowie uczynili sobie dobro narodowe. Jak pamiątkę można też kupić... mięso renifera, zarówno suszone, jak i w puszce :-(

Jak wyglądała ta moja podróż, można też obejrzeć na filmiku na moim YT: LINK.

/Powyżej: Kiss Juhy Ojansivu na lotnisku w Helsinkach/

niedziela, 25 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /33/: Irlandzkie - zielone piwo

W Irlandii nie ma zielonego piwa /wbrew temu, co czasami różni bajkopisarze piszą/, za to w Polsce jest "Irlandzkie" zielone piwo ;-) Tak swoją drogą, browar "Kowal" z Koszalina, który je warzy, ma w swojej ofercie również "Irlandzkie Truskawkowe", "Irlandzkie Czekoladowe", i takie tam.

/Powyżej: Irlandzkie - zielone piwo/

sobota, 24 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /32/: automat z bursztynem

Wróciliśmy już znad morza, ale jeszcze taka ciekawostka, bodajże z Darłowa: automat sprzedający breloczki i "naszyjniki" z bursztynu, za jedyne 5 złotych ;-)

/Powyżej: automat z bursztynem/

czwartek, 22 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /30/: La Vende Rosso w Łodzi

Ostatnio w mojej blogowej serii Restauracje, bary, puby nastąpiła dłuższa przerwa, co nie znaczy wcale że omijamy takie przybytki. Wprost przeciwnie, umknęło mi ich chyba już ze 20, tym bardziej że na wakacyjnych wyjazdach praktycznie codziennie jemy gdzie indziej. Trochę też dlatego, że ostatnio zamiast robić zdjęcia, bardziej kręcę codzienne filmiki na mój kanał YT, no ale: o tamtym trzeba pamiętać, i tego nie zaniedbywać. 

Tym bardziej, gdy trafia się taka nietypowa perełka jak La Vende Rosso w Łodzi. Ciekawy wygląd, smacznie, i co najważniejsze dla nas teraz: mają kącik zabaw dla dzieci ;-)

Poniżej - La Vende Rosso:


środa, 21 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /29/: Piątek

Kolejnym celem naszej podróży, jest Piątek. Miejscowość ta ma bogatą historię, ale dla nas w tym momencie najważniejsze było to, że znajduje się tam geometryczny środek Polski, co oznaczono stosownym monumentem. W końcu - stanąć dokładnie w środku Polski, to nie byle co ;-)

/Powyżej: monument oznaczający geometryczny środek Polski/

wtorek, 20 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /28/: Ciechocinek

Po nocy spędzonej samotnie w Dębowym Dworku, wyruszyliśmy na zwiedzanie Ciechocinka, chyba najbardziej znanego miasteczka uzdrowiskowego w Polsce, a nawet w Europie. Przespacerowaliśmy się po Parku Zdrojowym, w którym znajdują się piękne kompozycje kwiatowe, odwiedziliśmy fontannę "Grzybek" z 1926 roku, która pompuje słoną wodę do tężni, byliśmy pod słynnym Zegarem Kwiatowym, który co prawda powstał w 1934 roku, ale co roku jest obsadzany nowymi kwiatami, weszliśmy również na wybudowaną w 1824 roku Tężnię nr 1.

Poniżej - kilka zdjęć:




poniedziałek, 19 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /27/: Dębowy Dworek w Ciechocinku

Powoli wracamy do Krakowa. Powoli, bo z przerwą na nocleg w Ciechocinku, gdyż chcemy jeszcze zobaczyć pod drodze oprócz tego miasteczka, również Piątek, gdzie znajduje się geometryczny środek Polski - i Łódź. Nocleg zarezerowowałem w Dębowym Dworku. Przyjechaliśmy późnym wieczorem, właściciel dał nam klucze do pokojów i pojechał do domu. Okazało się, że chyba pierwszy raz w życiu byliśmy absolutnie sami w całym hotelu ;-) Rano klucze oddaliśmy do skrzynki przy drzwiach wejściowych i zamknęliśmy ją na umówiony kod.

Poniżej - Dębowy Dworek:


niedziela, 18 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /26/: Koszalin

Wracamy z Dąbek do Krakowa. Po drodze - wstępujemy na obiad do Koszalina i spacerujemy po rynku, podziwiając modernistyczny ratusz z 1962 roku. 

/Powyżej: ratusz w Koszalinie/

sobota, 17 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /25/: Ustka

Kolejne popołudnie, tym razem w Ustce. Tradycyjnie, spacer po nabrzeżu, przeszliśmy też kładką obrotową ustawioną w porcie w 2013 roku, wypłynęliśmy w krótki rejs statkiem "Saba", gdzie Patryczek mógł przez chwilę naprawdę sterować, na co dostał stosowny certyfikat i pamiątkowe "pirackie" zdjęcie. Dotarliśmy również pod pomnik usteckiej syrenki ;-)

Poniżej - kilka zdjęć:




piątek, 16 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /24/: Darłowo

Popołudnie spędziliśmy w Darłowie, głownie spacerując po jego nadmorskiej części. Weszliśmy też na latarnię morską, wybudowaną w 1885 roku /obecny wygląd latarnia zawdzięcza przebudowie w 1927 roku/.

Poniże - kilka zdjęć:



czwartek, 15 sierpnia 2024

środa, 14 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /22/: Dąbki

Najbliższy tydzień spędzimy wraz z Angeliką, Łukaszem i Oliwią/ w Dąbkach, leżącej tuż nad morzem dawnej małej wiosce rybackiej. Po wielu poszukiwaniach wybór padł na pensjonat "Bajka". Duży plac zabaw, w razie deszczu również pokój zabaw pod dachem, basen, do tego serwowane śniadania. Plaża była oddalona o 10 minut drogi spacerkiem. Do tego tuż obok było jezioro, na którym można było m.in. popływać na rowerach wodnych. Mała miejscowość, nie tak znana jak inne, więc nie było też słynnych "paragonów grozy", a i plaża mniej zatłoczona niż gdzie indziej, chociaż też ludzi sporo. 

Poniżej - kilka zdjęć:







wtorek, 13 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /21/: Kościół NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. JP II w Toruniu

Po zwiedzaniu centrum Torunia, udaliśmy się do Kościoła Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Inicjatorem jego budowy był o. Tadeusz Rydzyk, a ufundowano go z datków słuchaczy Radia Maryja. Piękna świątynia, opowiadająca również historię Polski. Również bardzo dobrze urządzony plac wokół kościoła. Warto odwiedzić!

Poniżej - kilka zdjęć, na koniec mój filmik ze zwiedzania: LINK.







Poniżej - mój filmik ze zwiedzania świątyni:

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

79 wizyta w Polsce /20/: Toruń

Jedziemy na tydzień nad morze, a po drodze zrobiliśmy sobie przystanek w Toruniu. Piękne miasto, pospacerowaliśmy po rynku, byliśmy pod Krzywa Wieżą i domem Mikołaja Kopernika /gdzie, niestety, lokalny przewodnik z, jak się chwalił, 30-letnim doświadczeniem, opowiadał bzdury, jak to Kopernika kościół prześladował - przerwałem mu ten monolog i wyprostowałem kilka faktów, swoją drogą miasto mogłoby bardziej uważać, komu wydaje licencje/. Odwiedziliśmy też pomnik Piernikarki /ma Dublin swoją Molly Malone, ma Toruń swoją Piernikarkę ;-)/. 

Później podjechaliśmy do Kościoła NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II.

Poniżej - kilka zdjęć: