wtorek, 21 stycznia 2025

Patryczek był w szptalu /ale tylko na chwilę/

W dniu wylotu do Irlandii Patryczek nam się rozchorował. Standardowo: gorączka i kaszel. Po kilku dniach, gdy domowe sposoby nie zadziałały, pojechaliśmy do naszej Pani Doktor, która po badaniu i wywiadzie z nami, skierowała nas do szpitala, na bardziej kompleksowe badania. 

Wcześniej próbowaliśmy kupić w aptece test, żeby stwierdzić, czy jest to choroba wywołana przez bakterie czy przez wirusy, ale - chyba nie jest to tutaj powszechnie znane. Agnieszka obeszła kilka aptek - i nic, pani farmaceutka z apteki na naszym osiedlu, gdy pokazałem jej zdjęcie pudełka takiego "combo - testu" w języku angielskim stwierdziła, że nigdy czegoś takiego nie widziała. Trochę dziwne, bo widziałem że można to kupić na jakiejś irlandzkiej farmaceutycznej stronie internetowej.

No nic, prosto od Pani Doktor pojechaliśmy do szpitala. Przyjęto nas szybko, Patryczek został dokładnie zbadany i zrobiono mu taki test, i wyszło - że to grypa typu A. Dostał standardowe tutaj zalecenia: paracetamol na przemian z ibuprofenem, oraz jakiś spray na gardło. Czyli dokładnie to samo, co mu podawaliśmy. W sumie w szpitalu spędziliśmy 4 godziny /w międzyczasie Patryczek dostał posiłek/ - i wróciliśmy do domu. Trzeba swoje odchorować...

/Powyżej: Patryczek na szpitalnym placu zabaw/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz