środa, 26 lutego 2025

Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa

W wolnej chwili, których obecnie mam niewiele ;-) obejrzałem film Macieja Kawulskiego: "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa". Uczucia mam mocno mieszane.

Jest to swego rodzaju polska wersja "Chłopców z ferajny", tyle że tam główny bohater zostaje świadkiem koronnym, a "nasz" idzie tam gdzie jego miejsce, czyli do więzienia. Akcja toczy się od lat 70-tych ub.w. do czasów jak najbardziej współczesnych i opowiada historię gangstera od czasów dzieciństwa, po budowę własnego przestępczego imperium. Film ogląda się dobrze, jest sprawnie nakręcony i zagrany.

Problemem jest coś innego: to, podobnie jak przy "Psach", kolejna próba mitologizowania i uszlachetniania zwykłej patologii. "Psy" de facto wybielały sb-ków, pokazując ich jako ludzi "wiernych zasadom". Tutaj mamy postać gangusa, który nawet jak okradał, to przecież tylko bogatych, jak zabijał - to głownie złych ludzi, etc. Do tego tu i tam rozterki moralne i mniej lub bardziej niespełniona miłość. 

Nie, tak nie było. Bandyci w latach 90-tych, to była gangrena tocząca nasz kraj. Ciężko pracujących ludzi mieli za "frajerów", czy wręcz - podludzi, których można było bezkarnie okraść, a często i skopać, dla rozrywki. Haracze wymuszali od wszystkich i za wszystko, zresztą, do tej pory takie próby się zdarzają. Policja w tamtym okresie, to był śmiech na sali, najczęściej sądowej, na której tych przestępców błyskawicznie uwalniano. Myślę że dopiero perspektywa rychłego wejścia Polski do UE i konieczność uporządkowania tych spraw na naszym podwórku sprawiła, że zrobiono z tym porządek, przynajmniej do tej pory. Te bandziory okradały ludzi, torturowali i często zabijali. Łamali ludziom kości i życiorysy. Oczywiście, o czym jednym zdaniem jest wspomniane w tym filmie, nie mogło to się odbywać bez wiedzy, zgody i swego rodzaju ochrony przez służby.

Warto obejrzeć, ale mieć z tyłu głowy co jest prawdą, a co romantyczną mitologią, którą z jakiś względów chce się otoczyć bandziorów, szczególnie tych nieco starszych, którzy właśnie powychodzili z więzień, za to zaczynają robić kariery "na internecie", imponując młodym ludziom, nie zdających sobie sprawy z tego, co to była za patologia. Do tego, nie ukrywajmy, najczęściej współpracująca z sb-kami, a później z ich następcami.

/Powyżej: Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz